Pora na zmianę tematu. Choroby co prawda się jeszcze nie skończyły, ale liczę, że do środy panowie będą zdrowi i ruszą do przedszkola. Zwłaszcza, że z okazji Dnia Dziecka przewidziane są jakieś atrakcje i przedstawienie Rodziców dla dzieci.
Dziś po powstaniu z łóżka chłopcy czekając na śniadanie bawili się razem. Podróżowali po planetach Układu Słonecznego. Tankowali paliwo, pakowali zapasy, planowali podróż.
Słuchałam tego jednym uchem walcząc z sennością i przygotowywaniem śniadania. Słuchałam, jak razem tworzą zabawę, jak się dogadują, jak wymyślają przygody.
Słuchałam tego jednym uchem walcząc z sennością i przygotowywaniem śniadania. Słuchałam, jak razem tworzą zabawę, jak się dogadują, jak wymyślają przygody.
Często się ze sobą bawią. T jest już dostatecznie duży, żeby uczestniczyć w zabawie z A, nadąża za nim i chce sam też wymyślać zabawy. I choć wciąż słychać kłótnie, wrzaski, choć wyrywają sobie zabawki i dochodzi między nimi do przepychanek a nawet rękoczynów, to chłopaki wyraźnie nudzą się bez siebie.
A ja, ja bardzo, bardzo się cieszę, że mamy ich dwóch. Że oprócz rodziców mają siebie nawzajem, mogą liczyć na siebie teraz i mam nadzieję, że w przyszłości też będą mogli. Ja nie mam rodzeństwa i czasem brakuje mi kogoś bliskiego. Zazdroszczę moim kuzynom (jest ich piątka), że mają siebie nawzajem i zawsze mogą na siebie liczyć.
Fajnie jest mieć rodzeństwo, naprawdę.