wtorek, 30 lipca 2019

Krótka przerwa w plażowaniu

W weekend pogoda sprawiła nam niespodziankę i....... padało niemal całą sobotę i pół niedzieli.

Bardzo nam to nie przeszkadzało.
Chłopcy krążyli pomiędzy dworem, gdzie obserwowali mrówki a swoim pokojem. Na obiad były naleśniki, których przy pięknej pogodzie nie chciałoby mi się smażyć.

W niedzielę po południu wypogodziło się w końcu. Poszliśmy więc na plażę, a tam...... Morze pokazało nam zupełnie nowe oblicze. Były fale, niezbyt duże, ale  wystarczyły dla dzieci. Załamywały się z impetem, zalewając pół plaży, ku ogromnej uciesze dzieciaków. Cała gromada piszcząc i krzycząc wpadała w fale, skakała, turlała się.
Dzieciaki się wybawiły, ja też miałam zabawę.
Niestetyt miałam też przygodę. Fala zniosła mnie na skałę podwodną i jej mieszkaniec poparzył moje kolano. Dziś już nie jest źle, ale wczoraj kolano całe było w bąblach i piekło niemiłosiernie.
Podejrzewam, że miałam spotkanie z jeżowcem. Dobrze, że to byłam ja, a nie któreś z dzieci.

Dziś znowu pogoda typowo chorwacka. Słońce, bezchmurne niebo, spokojne, krystaliczne morze. Znów plażujemy, pływamy z maską, bawimy się w podwodne akrobacje.

piątek, 26 lipca 2019

Ston - najdłuższy w Europie kamienny mur obronny

Po trzech dniach wylegiwania na plaży, kąpania, podglądania ryb, krabów i innych morskich stworzeń padło hasło - jedziemy na wycieczkę. Kierunek Ston, około 25 km od Żuljany.

W planach przejście po murze obronnym, obejrzenie twierdzy, obiad, spacer po miasteczku i rzut oka na solniska.

Pogoda była bardzo łaskawa, wiatr i niewielki upał, i sprzyjała naszym wyczynom.

Na pierwszy ogień poszedł mur obronny. Pierwotnie liczył 5,5 km i jest najdłuższym murem w Europie. Na świecie dłuższy jest tylko Wielki Mur w Chinach. W XIV wieku bronił półwyspu Peljesač przed najazdem wojsk osmańskich i bronił skutecznie. Przespacerowaliśmy się po murze. Schody w górę, potem w dół i znowu w górę. Każdą basztę trzeba było obejrzeć. Na każde dodatkowe schody się wspiąć. Z każdej armaty wycelować we wroga.
Z wysokości murów obronnych obejrzeliśmy solniska - miejsca gdzie się pozyskuje sól z morza. Widok wspaniały. A najciekawsze, że metody pozyskiwania soli są niezmienne od czasów rzymskich.

W końcu, bardzo zmęczeni, wyruszyliśmy na poszukiwanie...... obiadu i dużego łyku chłodnej wody. Obiad okazał się przepyszny. Chłopaki i Mąż zamówili pizzę. Ja skorzystałam z okazji, że jestem nad morzem i zamówiłam sobie zupę rybną i przepyszne risotto z owocami morza. A po obiedzie oczywiście był obowiązkowy deser.

Pokrzepieni ruszyliśmy obejrzeć twierdzę, niegdyś broniącą miasteczka od strony morza. Ogromne, grube mury, baszty, armaty, wszystko solidne. Kiedyś musiała robić wrażenie.

Twierdza była naszym ostatnim punktem w Ston. Wyruszyliśmy w drogę powrotną do Żuljany. Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się przy punkcie widokowym, skąd  z wysokości podziwialiśmy zatokę, w której się codziennie kąpiemy.

A po południu tradycyjnie kąpiel. Tym razem morze było gładkie jak jezioro, a woda wyjątkowo cieplutko.




Wyprawa druga

          Starszak na obozie, pierwszy raz w życiu, i z pewnością świetnie się tam bawił. My zaś postanowiliśmy wykorzystać drugi wolny weekend  lipca na kolejną wyprawę. Tym razem w trójkę.

               Pomysł wyjazdu wykluł się w środę, kierunek ustalił w czwartek, a piątek zdołałam znaleźć nocleg. Wszystko w ekspresowym tempie, czyli pełen spontan. I tak w weekend pierwszy raz w trójkę wyruszyliśmy ....  w Góry Świętokrzyskie. Postanowiliśmy połączyć zwiedzanie z prawdziwą, górską wycieczką.

               W sobotę na pierwszy ogień poszło Centrum Kulturowo - Archeologiczne w Nowej Słupi. Bardzo ciekawe miejsce. Chaty i inne obiekty można dotykać, wchodzić do środka, i..... podziwiać, bo niektóre rozwiązania są bardzo sprytne, np. taki przedłużony dach nad drzwiami, stanowiący ochronę przed deszczem i śniegiem, wykorzystanie gliny do izolacji termicznej dachu. A przecież to są domy z czasów Cesarstwa Rzymskiego, bodajże z kultury przeworskiej.
Poza oglądaniem, dotykaniem i wymyślaniem, co do czego może służyć, dowiedzieliśmy się jak wyplatać koszyki z wikliny. Bardzo miły pan zademonstrował nam od czego trzeba zacząć, jak przygotować dno koszyka i jak zrobić ścianki. Ciekawe zajęcie, ale wymaga duuuużo pracy i cierpliwości.
                  Po zwiedzaniu szybki obiad i deser pod gołym niebem, z przepięknym widokiem na Góry Świętokrzyskie. A potem weszliśmy w całkiem dobrym tempie na Łysą Górę. Tak na się dobrze szło, że narodził się pomysł kolejnej wycieczki górskiej. Młodszy stanowczo przy tym obstawał. Obejrzeliśmy klasztor, dziedziniec, wypiliśmy po grzańcu w wersji dziecięcej. A potem jeszcze poszliśmy obejrzeć trochę gołoborze, a trochę przepiękną panoramę z Łysej Góry. Poczytaliśmy też o tym, co to są gołoborza i dlaczego te w Górach Świętokrzyskich są tak niezwykłe. Dowiedzieliśmy się też nieco o historii Łysej Góry. A potem bardzo sprawnie zeszliśmy na dół i udaliśmy się do Świętej Katarzyny na nocleg. 
                   
                  Kolejny dzień rozpoczęliśmy smakowitym śniadaniem. Początkowo przyświecało nam słońce, ale później niebo zaciągnęło się szarymi chmurami i zaczął kropić deszcz. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na wycieczkę. I dobrze zrobiliśmy, bo deszcz przestał padać, niebo się rozchmurzyło, a my obejrzeliśmy Szydłów, śliczne miasteczko otoczone murami obronnymi. Wyglądało jak z bajki. Grube mury, bramy z kratownicami, dookoła fosa, a wewnątrz domy, samochody, sklepy, kościół.

                Ta wyprawa bardzo nam się spodobała. Nabraliśmy ochoty na kolejny wypad w góry.


czwartek, 25 lipca 2019

Chorwacja

Od początku tego tygodnia jesteśmy na zasłużonych wakacjach w Chorwacji.
Znowu w tym samym miejscu, co dwa lata temu, w Żuljanie.
Ta sama kwatera, te same plaże, te same miejsca. Przyjemnie czasem wrócić do miejsc, które już znamy i zobaczyć, co się zmieniło.

A zmieniło się dużo. Miejska plaża ma duże kąpielisko, miejskie boisko zyskało porządną nawierzchnię, powstały nowe kafejki i stoiska.

Niektóre rzeczy się nie zmieniły. Nadal jest nasza ulubiona piekarnia, dwa fajne sklepy, a przede wszystkim trzy ulubione plaże. Teraz dołączyła do nich plaża miejska. Jest najbliżej, więc świetnie się nadaje do popoludniowych wypadów.

Pozdrawiam serdecznie z Chorwacji.
Zdjęcia do wszystkich postów dodam po powrocie do domu :)