czwartek, 26 lipca 2012

Przymusowe wakacje

I znowu mam przymusowe wakacje. Komplikacje się komplikują i decyzja o pozostaniu w domu prze najbliższy miesiąc zapadła nieodwołalnie. I cóż trochę jestem zła, bo znowu muszę uważać (inaczej spędzę przymusowe wakacje w łóżku albo w szpitalu). A z drugiej strony to może wreszcie spełnię kilka marzeń, na które w natłoku zajęć czasu brak? Na szczęście mam nieocenioną pomoc ze strony niani. Młody teraz szaleje na placu zabaw lub biega zobaczyć czy pociąg jedzie. Gdyby musiał całe dnie spędzać na podwórku to katastrofa murowana. U mnie też stanowisko obsadzone, tylko my mówimy "panie prezesie"!:))

sobota, 14 lipca 2012

MÓWIĘ

Do tego, że Bączuch gada jak najęty, zdążyłam się już przyzwyczaić. Ale jego komentarze lub próby powtórzenia tego, co usłyszał, są obłędne. Ostatnio przesiaduję w domu. Małe komplikacje z ciążą wygnały mnie na zwolnienie. I mam okazję posłuchać małego. Moje dwa ulubione cytaty: Bączek siedzi na swojej desce i sika do sedesu, bardzo dumny. Po skończonej czynności przygląda się siusiakowi i mówi "Cześć siusiaku"! Drugi: Mały bawi się w piaskownicy i skacze do piachu. Idzie mu coraz lepiej więc niania mówi "Skaczesz na Adama Małysza", a młody: "Niunio skacze na kawałek myszy". Myślałam, że spadnę z piaskownicy ze śmiechu.

piątek, 6 lipca 2012

Wielka przygoda

Wpadł mi ostatnio w ręce stary numer "Zwierciadła" i artykuł o potrzebie posiadania dzieci. Postawiono tam pytanie: Co daje dziecko? Odpowiedzi było bardzo dużo. Ja też zastanawiałam się nad tym co mi daje Bączek. I uświadomiłam sobie, że daje mi coś bardzo ważnego. Coś, co w świecie gdzie brak czasu każe nam robić dwie czynności naraz, jest luksusem lub stratą czasu. Koncentrację dokładnie na tym, co w danej chwili robię, zaangażowanie w tę czynność całej mojej osoby. Kiedy Andrzejek bawi się w zasypywanie piaskiem koparki, to cała jego uwaga jest na tym skupiona. Kiedy buja się na huśtawce, to buja się cały. Kiedy śpiewamy piosenki, to koncentruje się na tekście i umie go dopowiedzieć. I jeszcze jedno, to skupienie pozwala mu dostrzegać każdą rzecz jako potencjalny początek ciekawej przygody. To może być dmuchawiec przy drodze, kopara, inne dziecko. Każda sytuacja jest zauważona i czasem opatrzona zaskakująco trafnym komentarzem.  Zaskakująco, bo Bączuch ma dopiero dwa lata. A ja uczę si e od niego tej koncentracji i delektowania się każdą czynnością. I jest coś co niezmiennie mnie zaskakuje. Wcale nie mam przez to mniej czasu. A czas już miniony okazuje się być wykorzystany w 200%.