poniedziałek, 21 stycznia 2019

Nie rób za mnie

W szkole Starszaka czasem pojawia się trochę inna praca domowa. To projekt realizowany przez dwójkę lub trójkę dzieci. Zazwyczaj dotyczy ostatnio omawianej lektury.
Przy okazji trochę innej pracy domowej pojawiają się różne podejścia rodziców do samodzielnego wykonania.
Mój mąż i ja uważamy, że to praca dzieci, więc one ją wykonują. Rodzice są od zapewnienia materiałów (po uprzedzeniu przez dzieci), nadzoru przy wypiekaniu w piekarniku czy użyciu kleju na gorąco, zadbania o nakarmienie potencjalnych gości czy dowóz i odbiór własnego potomstwa. I tyle...
Wychodzimy z założenia, że nasze dziecko poradzi sobie z zaplanowaniem i  wykonaniem takiej pracy domowej.
Nie robimy za niego, bo chcemy, żeby czuł, że sobie poradzi. Że ma i umiejętności, i kompetencje do wykonania projektu.
Nie chcemy  podkopywać jego pewności siebie. Ani odbierać satysfakcji z samodzielnie wykonanej pracy.

Nie rób za mnie.... Nie wyręczaj..... Daj szansę się sprawdzić....

Styczeń

Czas płynie jednocześnie powoli i szybko.
Płynie powoli, gdyż dni szarobure, słońce rzadko wychodzi, a śniegu brak.
Wykorzystaliśmy okazję do pozjeżdżania na nowych sankach i chętnie jeszcze pokorzystamy z zimy. Tylko niech ten śnieg znów się pojawi. Bardzo nam go brakuje.
Dłuży się też czekanie na ferie, zwłaszcza że w ostatnim tygodniu semestru mnożą się sprawdziany, plakaty i prezentacje.

Płynie szybko, szczególnie dla mnie. Minął już prawie cały pierwszy miesiąc roku. Czasem nie wyrabiam na zakrętach, czasem zasypiam punkt 21.00, a czasem nie mogę zasnąć. W domu piętrzy się pranie, hodują się piękne kurzowe koty, a łazienka sama za nic nie chce się sprzątnąć. 
A ja wybieram czytanie niesamowitych książek Joanny Bator, kieliszek wina w towarzystwie męża,  koncert Nightwish w YouTube czy oglądanie meczu snookera. Jakoś tak dopadło mnie zwolnienie tempa.
W końcu zima, a zimą wszystko trochę zwalnia.
Nic to, na feriach z nartami rozruszanie się na pewno.

sobota, 5 stycznia 2019

Łyżwy

Dzis zainaugurowaliśmy sezon łyżwiarski.
Zobaczymy na ile starczy nam zapału. Na razie chłopcy zaliczyli pierwszą jazdę z instruktorem.
Andrzej doskonali technikę, Tadzio przekonał się, że równowaga na łyżwach istnieje naprawdę 😉.
Za tydzień powtórka.

Za mną dwa trudne dni w pracy. Pogrążone w oparach kataru i kompletnego chaosu. Chaosu, który wzbudza we mnie nieodpartą chęć obrócenia się na pięcie i porzucenia na rzecz normalnie wyglądającej apteki.
Na szczęście katar trwa zazwyczaj tydzień, a z decyzją o zmianie poczekam, aż mózg i nos odpoczną.