W szkole Starszaka czasem pojawia się trochę inna praca domowa. To projekt realizowany przez dwójkę lub trójkę dzieci. Zazwyczaj dotyczy ostatnio omawianej lektury.
Przy okazji trochę innej pracy domowej pojawiają się różne podejścia rodziców do samodzielnego wykonania.
Mój mąż i ja uważamy, że to praca dzieci, więc one ją wykonują. Rodzice są od zapewnienia materiałów (po uprzedzeniu przez dzieci), nadzoru przy wypiekaniu w piekarniku czy użyciu kleju na gorąco, zadbania o nakarmienie potencjalnych gości czy dowóz i odbiór własnego potomstwa. I tyle...
Wychodzimy z założenia, że nasze dziecko poradzi sobie z zaplanowaniem i wykonaniem takiej pracy domowej.
Nie robimy za niego, bo chcemy, żeby czuł, że sobie poradzi. Że ma i umiejętności, i kompetencje do wykonania projektu.
Nie chcemy podkopywać jego pewności siebie. Ani odbierać satysfakcji z samodzielnie wykonanej pracy.
Nie rób za mnie.... Nie wyręczaj..... Daj szansę się sprawdzić....
Przy okazji trochę innej pracy domowej pojawiają się różne podejścia rodziców do samodzielnego wykonania.
Mój mąż i ja uważamy, że to praca dzieci, więc one ją wykonują. Rodzice są od zapewnienia materiałów (po uprzedzeniu przez dzieci), nadzoru przy wypiekaniu w piekarniku czy użyciu kleju na gorąco, zadbania o nakarmienie potencjalnych gości czy dowóz i odbiór własnego potomstwa. I tyle...
Wychodzimy z założenia, że nasze dziecko poradzi sobie z zaplanowaniem i wykonaniem takiej pracy domowej.
Nie robimy za niego, bo chcemy, żeby czuł, że sobie poradzi. Że ma i umiejętności, i kompetencje do wykonania projektu.
Nie chcemy podkopywać jego pewności siebie. Ani odbierać satysfakcji z samodzielnie wykonanej pracy.
Nie rób za mnie.... Nie wyręczaj..... Daj szansę się sprawdzić....