sobota, 12 maja 2012

Katar

Dzisiaj jestem rozżalona i zła na cały świat. Nie dość, że Bączek ma katar (na szczęście tylko katar), nie dość że pogoda się zepsuła, a ja spędzę weekend w pracy, to jeszcze i ja mam katar. Oczywiście moja wersja, to kataklizm z kompletnie zatkanym nosem, na który nic nie działa.Ale to jeszcze nie wszystko. Od dłuższego czasu staramy się o drugie dziecko i tym razem nie obeszło się bez leków. Po tabletkach czuję się fatalnie. Ale jeszcze gorsza jest świadomość, że tym razem wcale nie musi się udać. Z Bączkiem też nie było łatwo. Udało się, bo trafiłam na mądrego lekarza. Teraz wygląda to gorzej. Zawsze chciałam mieć dwoje, troje dzieci, ale jeżeli nawet tym razem się uda., to będzie moja ostatnia ciąża. Chyba, że zdarzy się cud. A wszyscy nasi znajomi dzwonią i piszą, że kolejny maluch w drodze. Cieszę się i jednocześnie nie mam ochoty się z nimi widzieć.