piątek, 6 lipca 2012

Wielka przygoda

Wpadł mi ostatnio w ręce stary numer "Zwierciadła" i artykuł o potrzebie posiadania dzieci. Postawiono tam pytanie: Co daje dziecko? Odpowiedzi było bardzo dużo. Ja też zastanawiałam się nad tym co mi daje Bączek. I uświadomiłam sobie, że daje mi coś bardzo ważnego. Coś, co w świecie gdzie brak czasu każe nam robić dwie czynności naraz, jest luksusem lub stratą czasu. Koncentrację dokładnie na tym, co w danej chwili robię, zaangażowanie w tę czynność całej mojej osoby. Kiedy Andrzejek bawi się w zasypywanie piaskiem koparki, to cała jego uwaga jest na tym skupiona. Kiedy buja się na huśtawce, to buja się cały. Kiedy śpiewamy piosenki, to koncentruje się na tekście i umie go dopowiedzieć. I jeszcze jedno, to skupienie pozwala mu dostrzegać każdą rzecz jako potencjalny początek ciekawej przygody. To może być dmuchawiec przy drodze, kopara, inne dziecko. Każda sytuacja jest zauważona i czasem opatrzona zaskakująco trafnym komentarzem.  Zaskakująco, bo Bączuch ma dopiero dwa lata. A ja uczę si e od niego tej koncentracji i delektowania się każdą czynnością. I jest coś co niezmiennie mnie zaskakuje. Wcale nie mam przez to mniej czasu. A czas już miniony okazuje się być wykorzystany w 200%.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz