wtorek, 2 sierpnia 2016

Toruń

Czas, czas, czas..... a właściwie chroniczny jego chroniczny brak. Zaległości postaram się nieco nadgonić.

Oto obiecany post o pobyciu w Toruniu.
Z okazji pobytu w Solcu Kujawskim postanowiliśmy odwiedzić Toruń i przy okazji spotkać się z dawno niewidzianymi znajomymi. A że znajomi mają córki z grubsza w wieku naszych chłopaków, mieliśmy nadzieję, że wszyscy będą się dobrze bawić.
Zatem po niedzielnym śniadaniu wyruszyliśmy z Solca Kujawskiego do Torunia. Znajomi zafundowali nam wycieczkę po starszej części miasta, zamku krzyżackim, a potem zaprowadzili na fantastyczny plac zabaw, ukryty pomiędzy starymi kamienicami.
Plac duży, ze wszystkimi atrakcjami do zjeżdżania, biegania, wspinania itp. Tam chłopcy i dziewczyny zaczęli przełamywać pierwsze lody i bawić się razem. Jak zwykle niezawodne okazały się bańki mydlane. Chyba wszystkie dzieci lubią je puszczać i gonić co sił w nogach.
Potem zostaliśmy zaproszeni na obiad. po drodze na parking, zostałam przez dziewczynki poinformowana o szczegółach obiadowych i oprócz dwóch chłopaków, miałam pod opieką dwie urocze dziewczynki. Sztama i zaczepki były do końca pobytu. Może powinnam się przekwalifikować na przedszkolankę ???
W nowym domu chłopaki szybko się zaprzyjaźnili z koleżankami i dzieciaki wymyśliły, że po obiedzie będzie koncert. I był, wspaniały, multiinstrumentalny występ. Mam nadzieję, że sąsiedzi nam wybaczą :)).
A potem jeszcze wypad na plac zabaw i powrót do domu. 
Wymęczeni i wybiegani panowie zasnęli tuż za Toruniem.
A my odnaleźliśmy stację benzynową i.......................... Odstaliśmy w horendalnie długiej kolejce po paliwo, bo większość ludzi wcinała przy okazji jakieś przekąski, zamiast najpierw rozliczyć się za paliwo i odjechać spod dystrybutora. Organizacja też słaba, bo kolejka była jedna dla tych co tylko tankują i dla tych co jedzą. Ale udało się sprawę załatwić. I po kilku godzinach jazdy wtaszczyliśmy śpiochy do łóżek, bagaże do domu i sami padliśmy jak muchy. 

2 komentarze:

  1. O, Toruń z dziećmi wciąż przed nami także pozytywnie zazdroszczę :) A o przekwalifikowaniu pomyśl- ja jako przedszkolanka czuję się naprawdę nieźle :)

    Ech, tego właśnie na stacjach nie znoszę. I zawsze zastanawiam się czy to kwestia egoizmu i czy szeroko pojętego nie myślenia. Tak czy siak- irytujące strasznie.
    Buziaki i łączę się w bólu z brakiem czasu, jakie to doskwierające mi ostatnio uczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża mnie poziom hałasu - czwórka dzieci potrafiła zagłuszyć remont u sąsiada 😊.

      Co do stacji benzynowej to myślę, że po części jest to myślenie tylko o czubku własnego nosa, a po części brak sensownego rozwiązania technicznego.
      Pozdrawiam
      P.S. Toruń jest naprawdę piękny.

      Usuń