środa, 3 lutego 2016

Starszak i szkoła

W związku ze zmianą ustawy oświatowej mamy wybór. Starszak może pójść albo do pierwszej klasy, albo do zerówki.

Przez jakiś czas zastanawialiśmy się nad zostawieniem A. w szkole prywatnej. Pomysł ma swoje plusy: 
- małe klasy;
- część kolegów znanych z przedszkola;
- nauczyciel, który zwraca uwagę nie tylko na nauczanie, ale też na interakcje między dziećmi, zachowanie, umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach;
- wysoki poziom nauczania i popychanie do samodzielnej pracy np: projekty realizowane przez grupę uczniów;
- dieta dostosowana do alergii Starszaka;
- basen i piłka nożna, nacisk na rozwój ruchowy, przerwy na świeżym powietrzu gdy jest ciepło;
- kontakt między szkołą i rodzicami;
- imprezy uczniowskie: piknik rodzinny, świąteczny kiermasz charytatywny.
Ale ma też minusy:
- czesne nie jest małe;
- szkoła jest daleko, przez 3 pierwsze lata A. musiałby być przez kogoś dowożony;
- większość dzieci mieszka bardzo daleko od naszego domu;
- szkoła prywatna ma swoje własne, dość specyficzne środowisko, raczej dobrze sytuowane i dość snobistyczne.


Ostatecznie postanowiliśmy posłać A do szkoły publicznej, zdecydowanie bliżej domu. Jeśli Starszak się tam dostanie, bo nie jest to nasza szkoła rejonowa.
Plusy:
- wkrótce będzie mógł chodzić sam, to około kwadrans od domu, beż żadnych dużych skrzyżowań po drodze;
- będzie miał kolegów w odległości do pokonania piechotą czy rowerem, z rodzin o podobnym poziomie życia;
- szkoła ma niezły poziom i sporo ciekawych zajęć dodatkowych;
- jest świetlica czynna do 18.00 i ciekawie zorganizowana opieka.
Minusy:
- klasa około 25 osób;
- nowe dzieci, nauczyciele, budynek, zwyczaje;
- nie wiem jak będzie z jedzeniem;
- to nie jest nasza szkoła rejonowa.


Starszak pójdzie do zerówki po raz drugi, bo potrzebuje więcej czasu na adaptację w grupie nowych dzieci, odnalezienie się w nowym budynku. Kwestię diety jakoś rozwiążemy, mam nadzieję. Kwestię zapewnienia mu dużej dawki ruchu też.
A jeśli okaże się, że szkoła publiczna nie jest dla niego, poszukamy innego rozwiązania.

A gdzieś wewnętrznie jestem przekonana, że wszystko się potoczy we właściwym kierunku, że uda się nam uwzględnić potrzeby Starszaka, zapewnić mu dobry poziom nauki, dostatecznie dużo ruchu, jakieś ciekawe zajęcia dodatkowe (o ile tego zechce). I nasz budżet nie zostanie zupełnie zrujnowany.

7 komentarzy:

  1. życzę więc powodzenia na tej nowej drodze! :) Mam wewnętrzne przekonanie, że dobrze wybrałaś :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te wybory, prawda? U nas był w zasadzie jeden- zostawić w przedszkolu, czy dać do zerówki w przedszkolu, ale i tak spędzało mi to sen z powiek. Natomiast co do Twoich rozterek, napisze tylko, że szkoła daleko od domu, a co za tym idzie- koledzy i koleżanki również zazwyczaj daleko, to zła wróżba. Nasza koleżanka z osiedla w taki sposób "skazała" córkę (nota bene fantastyczną dziewczynę) na pewien rodzaj samotności. Sama jest nauczycielką, ale przyznaje, że to był duży błąd. Natomiast mój chrześniak chodzi do prywatnej szkoły Montessori, i potwierdzam- snobizm, aż przykro.
    Dobrych decyzji i sprawdzonych dobrych przeczuć :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, to wykluczenie. Chciałabym, żeby Starszak maił kolegów blisko domu, żeby po szkole mógł się z nimi umawiać.
      I żeby poznał wszystkie aspekty życia, nie tylko "życie na wysokim poziomie".
      Mam nadzieję, że choć trochę ferii uratujecie :))

      Usuń
  3. mój Starszak będzie urzędował w zerówce drugi raz bo on tak chce - większość kolegów zostaje, bo uważam, że nie jest jeszcze gotow napoważniejsze zmiany, ale jednocześnie dla mnie jest to też bardziej wygodne rozwiazanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas nikt nie idzie z grupy do szkoły.. teraz w 1 klasie dzieci mają fory. Za rok dwa nikt nie będzie na to patrzył.. będą tyle samo wymagać od dzisiejszych 6 latków co i od 7.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do konca rozumiem jak dziala system edukacji w Polsce. Chcesz zostawic go na drugi rok , poniewaz ma trudnosci z adaptacja? Jesli dobrze rozumiem to moze byc mu trudniej, bo wiekszosc kolegow/kolezanek moze przejsc klase dalej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę wyjaśnieniami :)) W Polsce dotychczas 6-latki szły do pierwszej klasy. Od 01.2016 idą siedmiolatki. 6-latki z pierwszej połowy roku mogą wybierać czy do pierwszej klasy, czy do zerówki. Starszak jest z czerwca więc mamy wybór.
      Zmieniamy przedszkole prywatne na szkołę publiczną, z powodów opisanych w poście. Starszak ma zaburzenia Integracji Sensorycznej, w związku z tym wolniej wchodzi w grupę, a tu będzie nowe miejsce, zwyczaje, dzieci. W szkolnej zerówce będzie miał dzieci w swoim wieku, część z nich, koledzy i koleżanki, przejdzie z nim do klasy pierwszej. Zamiast godzić naukę z adaptacją w klasie pierwszej, będzie miał czas na adaptację i małe powtórzenie z zerówki. Przy zaburzeniach SI trochę kuleje prawidłowe pisanie, poza tym A ma kłopoty z odróżnianiem kolorów. Latem czeka nas szczegółowa diagnostyka. W porozumieniu z terapeutą SI i pedagogiem podjęliśmy decyzję o "łagodniejszym starcie". Myślę, że łatwiej powtórzyć zerówkę w nowym miejscu, niż potem klasę, gdy koledzy i koleżanki pójdą dalej.
      Pozdrawiam

      Usuń