środa, 17 lutego 2016

Są takie dni

Są takie dni, gdy mam dość. Wszystkiego, wszystkich, a najbardziej..... najbardziej tego, że jak mi się wydaje, że powoli wychodzimy na prostą, to oczywiście coś musi się spieprzyć. Są dni, gdy zadaję sobie pytanie, dlaczego jedynym problemem zdrowotnym moich Synków nie jest zwyczajny glut po pas i tyle. 
Nie, nic strasznego się nie dzieje. Tylko okazuje się, że moja intuicja nie zawiodła. Starszak nadal wykazuje pewne zachowania, które świadczą o nadwrażliwości słuchowej. Mimo zapewnień terapeutki, że wszystko jest dobrze. Nie jest, cholera, nie jest na pewno. Za dwa tygodnie zrobimy test, aby sprawdzić jaki jest poziom nadwrażliwości. Wcześniej się nie da, nie tylko dlatego, że wyjeżdżamy na ferie. Po prostu do takiego testu A musi być zdrowy. Z obrzękiem uszu i nosa niewiele zdziałamy. A ja znowu jestem wściekła, wściekła na siebie samą. Że pozwoliłam uśpić swoją czujność i zdałam się na kompetencje i wiedzę Terapeuty. Że pomimo swoich wątpliwości i ewidentnych dowodów w zachowaniu Starszego na to, że coś jest na rzeczy, uwierzyłam w to, że ktoś zna mojego Synka lepiej niż ja. 

Dziś jest mi źle.
Jutro wezmę się w garść i stanę w szranki z życiem. Ale dziś nie.

5 komentarzy:

  1. Visenko, przytulam Cię :* Znam tą wściekłość. To prawda, intuicja matczyna w takich prawach jest baaaardzo ważna i lekarze powinni się z nią liczyć!!
    Odpocznijcie, wszystko się ułoży, trzymam kciuki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo rzadko słuchają, a dziecko widzą przez kwadrans.

      Usuń
    2. Dziękuję. Bardzo rzadko słuchają, a dziecko widzą przez kwadrans.

      Usuń
  2. Przykro mi... Ale uszy do góry, ułoży się, będzie dobrze :* Chociaż znam tą złość - coś jest nie tak, a lekarze swoje...

    OdpowiedzUsuń