piątek, 25 września 2015

Koniec nadmorza

Jeszcze tylko dziś i jutro, i pora wracać do domu. I w końcu powrót do domowych obowiązków....... 

Nie powiem, trochę już chce mi się wracać. Brakuje mi np. pralki albo porządnego zaopatrzenia sklepu. 
Z drugiej strony dobrze jest wypaść z domowego kołowrotka. Po powrocie wciągnie nas wir wizyt lekarskich chłopaków, moich, męża, wir spraw związanych z przygotowaniem do sezonu grzewczego w starym domu, wir rzeczy do kupienia i zrobienia w pokoju chłopaków. 

Ciekawe czy uda nam się przepłynąć przez te wszystkie wiry :)))) 

4 komentarze:

  1. Naładujcie do końca swoje akumulatory, aby mieć siłę na te wiry po powrocie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo żałuję, że mój mąż nie znosi wyrywać się z tych wirów...

    OdpowiedzUsuń
  3. A my wpadliśmy po uszy w wiry medyczne. Starszak ma kwalifikację do usunięcia trzeciego migdałka, diagnozę SI (ponowną) i tajemniczy stan podgorączkowy po przedszkolu :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No pewnie, że wam się uda, w końcu każda przeszkoda jest do pokonania tylko trzeba mieć do tego chęć :)

    OdpowiedzUsuń