środa, 1 kwietnia 2020

Drugi tydzień szkoły w domu i.....

Drugi tydzień szkoły w domu i wbrew temu, spodziewałam, nie jest źle.  

        Starszy ma lekcje z wychowawczynią cztery razy w tygodniu. Omawiają lekturę, nowe tematy z polskiego i matematyki. Przy okazji mogą sobie pogadać między sobą. 
Poza tym trzy razy w tygodniu ma angielski. Oprócz nauki to też moment na spotkanie z klasą. 
Są różne zadania do wykonania, czasem na komputerze, czasem w ćwiczeniach albo w zeszycie. Nawet gimnastykę mamy. 

     Młodszy codziennie ma zadania z pisania lub liczenia. Oprócz tego jest nauka angielskiego z filmików pani nauczycielki, zadania muzyczne, gimnastyka i eksperymenty. Np w poniedziałek mieliśmy wybuch wulkanu własnoręcznej roboty. Trochę pracy wymaga koordynacja czasowa i zapewnienie Młodszemu zajęcia, gdy brat ma lekcje, ale od czego zapomniane puzzle, LEGO i inwencja własna. 

      Bardzo doceniam to, że jest ich dwóch. Nudy nie ma 😉 Kłótnie są 😉. Tylko brak możliwości wyjścia z domu strasznie irytuje. 
Choć i tak na razie obaj smarkają. Przywlokłam z pracy jakiś wyjątkowo zjadliwy katar. Polegliśmy w trójkę i ja, i dzieci. Ja kończę, Młodszy jest w trakcie, Starszak dopiero na początku katarowej drogi. 

W poniedziałek wracam do pracy. Na tydzień. A potem zobaczymy.

8 komentarzy:

  1. O tak, przy dwójce nudy nie ma, kłótnie są :)
    Katar, niefajnie, zdrowiejcie. Mnie męczy jakiś suchy kaszel i gardło szczypie, zaczelam brać juz leci na alergie, bo chyba mnie zaczela juz nękać.
    Domowa Szkoła nie jest zła w tej formie, są dni, że Tymon ogarnia sam wszystko, czasami potrzebuje naszej małej pomocy, Tola działa często sama, ale lubi jak jej tez pomagamy, czuje się tak szkolnie wtedy juz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ile jeszcze to potrwa. I przede wszystkim czy to zamknięcie coś da. Bo jakoś w to wątpię. Przy nastawieniu ludzi w stylu "to mnie nie dotyczy" wirus będzie hulał do lata albo dłużej.

      Usuń
    2. Mysle ze ta kwarantanna w takiej formie nie ma w ogóle sensu, albo na hura wszyscy, albo w ogóle. Bo to się będzie tylko przedłużać, bedziemy tracic po kolei wszystko, a inni i tak będą hulać.
      Mnie ta niesubordynacja i brak planu przeraża :(
      Zamknięcie nie jest lekarstwem, ono jest przesunięciem w czasie wybuchu tej cykającej bomby która i tak wybuchnie, ale zanim to pogrążymy się na innym podłożu. :/

      Usuń
    3. Dokładnie, brak planu, za to wielka improwizacja

      Usuń
    4. Taki kiedys tytuł lekcji historii będą miały kolejne pokolenia - Wielka improwizacja 2020..

      Usuń
  2. Heh, to prawda, ze przy dwojce nudy nie ma, ale za to co chwila trzeba rozdzielac towarzystwo. :D
    U nas te zdalne nauczanie to niewypal. Pani Bi w miare ladnie im to rozpisuje, ze wiedza co maja robic, ale nie ma z nia bezposredniego kontaktu. Nagrywa tylko filmik na poranne powitanie. Nauczycielka Nika za to zupelnie nie potrafi ugryzc tematu. Dzis po raz pierwszy nagrala filmik, w ktorym osobiscie cos dzieciom tlumaczyla. Ale forma wysylanych zadan jest nadal taka, ze Nik, gdyby nie moja kontrola, zwyczajnie by polowe omijal. Dodatkowe przedmioty: hiszpanski, plastyka, muzyka, w-f oraz skrzypce, maja tak zagmatwane, ze ja, troche z komputerem obeznana, klikam na wyczucie, bladzac i szukajac, zanim znajde instrukcje co dzieci maja zrobic, a potem jeszcze gdzie maja wrzucic wykonany projekt. Porazka na calej lini. Ciagle czekam na jakas ankiete ze szkoly, zeby wygarnac co o tym mysle, ale moge sie nie doczekac. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję i trochę się dziwię. U nas przedszkolne zadania są tak zrobione, że Młodszy ogarnia sam.
      Starszy robi oczywiście coś poza lekcjami on-line, ale poza błędnymi linkami lub kłopotami ze sprzętem też działa sam.
      U nas największy foch jest wtedy, gdy Starszy ma lekcję a Młodszy nie może w tym uczestniczyć.
      Za to naprawdę nie muszę wymyślać im zabaw. Sami to robią 😉

      Usuń
    2. O rany, tak! Mnie też cieszy że nie muszę wymyślać zabaw moim dzieciakom, sami się uzupełniają i świetnie sobie w tym radzą.
      Agata, naprawdę Wam współczuję tej formy nauczania, faktycznie nauczyciele wasi tego nie dźwignęli jak trzeba. A wbrew pozorom nie jest to takie trudne jak widzę na naszym przykładzie.

      Usuń