sobota, 11 sierpnia 2018

Lipcowe lenistwo

Lipiec właściwie dzielił się na oczekiwanie na urlop i sam urlop.

Oczekiwanie przeplatane przedszkolnym dyżurem Młodszego i letnimi półkoloniami Starszego.
W tym roku przedszkolaki miały projekt Łąka. Były prace plastyczne, wycieczki i spotkania z ciekawymi ludźmi. Oprócz tego szaleństwo z kolegami i koleżankami. Dominowała piłka nożna, w końcu były mistrzostwa świata. Emocje ogromne, mecze rozgrywane z pasją i zaangażowaniem.

Starszy testował nową formę spędzania czasu w lato. Na wyjazd jakoś nie mógł się zdecydować. Za to półkolonie z piłką nożną okazały się strzałem w dziesiątkę. Niezbyt daleko od domu. Po drodze do pracy Męża. Dużo piłki, ale też inne aktywności ruchowe, nowi koledzy.

Aż wreszcie nadszedł......, wyczekiwany........, wytęskniony...... wyjazd do Turcji.
Mogę go opisać właściwie w kilku słowach.
Błogie lenistwo, pływanie w basenie, szaleństwo podwodne (oswajanie masek i fajek), zwariowane zjeżdżalnie, przepyszne jedzenie, ciepło i pełen luz. Pierwszego dnia opracowaliśmy plan dnia i później trzymaliśmy się go.  Bardzo potrzebowałam właśnie takiego wypoczynku. Już po powrocie do Polski zauważyłam, jak bardzo zwolniłam. A jednocześnie potrafię zrobić więcej niż przed urlopem.

Po powrocie przez tydzień dziećmi opiekowała się moja mama. A ja w pracy czułam się, jakbym spadła z księżyca. 
Teraz, po dwóch tygodniach, jakoś się odnalazłam. Ale to niebywałe, jak bardzo można zostawić za sobą sprawy służbowe i tak po prostu wypoczywać.



1 komentarz:

  1. Ciesze sie, ze urlop sie udal!

    Tak, ja nawet podczas naszych kilkudniowych weekendow widze, ze zwalniam, nigdzie sie nie spiesze, snuje pozornie bez celu i po prostu czuje jak cale moje cialo sie rozluznia. W domu, nawet w dni wolne, jestem cala spieta, bo zawsze jest cos do zrobienia i ogarniecia.

    OdpowiedzUsuń