Mieliśmy dziś wychodzić do domu. Niestety jak zwykle coś się musiało sfilcować. Dziś mieliśmy badania. Okazało się, że wynik jest trochę zawyżony. I powstał dylemat: wyjść czy zostać.
Z jednej strony marzę o powrocie do domu, naszego warszawskiego domu. Czuję się tu jak w klatce. I coraz bardziej tęsknię za Andrzejkiem.
Z drugiej strony perspektywa szukania lekarza, który to ogarnie w razie pogorszenia, doustnego antybiotyku, biegunki, wymiotów..... Jakoś wcale mnie to nie pociąga.
Zostajemy więc. Mam nadzieję, że tylko do jutra.
Trzymajcie kciuki za nasze wyjście wkrótce!
Pewnie, że trzymam. I ściskam. Rozumiem, jak to jest, kiedy człowiek żyje wizją wyjścia do domu :( Trzeba jednak myśleć racjonalnie, co też zrobiłaś. Trzymajcie się Oboje.
OdpowiedzUsuńWyszliśmy wreszcie do domu!!!
UsuńDziękuję za kciuki
Teraz kolejne wyzwanie - ograniczenie wysiłku fizycznego. U energicznego pięciolatka, którego nic nie boli
Ciesze sie, ze juz wyszliscie!
OdpowiedzUsuńNooo... Z tym ograniczeniem ruchu to moze byc problem... U nas pomoglby nieograniczony dostep do tableta. ;)
U nas też:))
UsuńOj, dzieję się widze u Was...
OdpowiedzUsuńNie przyswoiłam jeszcze w pełni całej wiedzy, staram się. Ale kciuki trzymam!
Trzymaj, bo ja do utrzymania Młodszego w braku intensywnego ruchu cierpliwości już nie mam.😉
Usuń