piątek, 13 stycznia 2017

Jest nadzieja

Pojawiła się nadzieja.

Tadzik od niedzieli gorączkował. Gorączka ustąpiła na jeden dzień (wtorek), by w nocy zaatakować z podwójną siłą. W środę poszliśmy do pediatry. Okazało się, że pojawiły się zmiany w oskrzelach. Pan doktor na wieść o tym, że jeszcze nie minął miesiąc od zakończenia poprzedniego antybiotyku, zlecił nam badania ogólne morfologii z rozmazem i CRP ilościowe, zanim zdecydujemy się na kolejny antybiotyk. Okazało się, że CRP od niedzieli spadło, mimo nawrotu gorączki i zmian w oskrzelach. Postanowiliśmy więc zaczekać z antybiotykiem do piątku. W zamian włączyliśmy leczenie objawowe (Tadzik ma krople do nosa 5 razy dziennie, krople do uszu 3 razy dziennie, maść do nosa 2 razy dziennie plus woda morska wiele razy dziennie - na słowa "czas na krople", słyszę "znowu!!!!"). I czekaliśmy na kontrolę w piątek lub wcześniej, jeśli wyniki krwi będą słabe.

Decyzję o wstrzymaniu się z podaniem antybiotyku podjęłam w ciemno, ryzykując, że rozwinie się coś gorszego. Że będę żałować swojej decyzji. Posłuchałam swojej intuicji.

Dziś poszliśmy na kontrolę. Po badaniu okazało się, że ucho lewe OK, ucho prawe trzeba doleczyć, katar wysmarkać, kaszel wykaszleć, a zmiany w oskrzelach....... cofnęły się same. Do wyleczenia będziemy potrzebować jeszcze trochę czasu, masy chusteczek, wielu łyków syropów, mnóstwa kropli do nosa i uszu oraz parę litrów wody morskiej. Ale z pewnością nie będziemy potrzebować kolejnego antybiotyku. Organizm Tadzika radzi sobie sam i radzi sobie dobrze.

Pojawiła się też nadzieja na zmniejszenie częstotliwości chorowania Młodszego.
Po poniedziałkowej wizycie u laryngologa i analizie wyników tomografii głowy T dowiedziałam się, że nie tylko ma znacznie przerośnięty trzeci migdał, ale też obrzęk w okolicach uszu, znacząco utrudniający prawidłowe słyszenie. Wyniki badania słuchu nie pozostawiły wątpliwości - Młodszy słyszy bardzo źle i nawet ogromny katar tego nie tłumaczy. Podjęłyśmy więc wspólnie z panią laryngolog decyzję o wycięciu migdałka. Planujemy operację w okolicach zimowych ferii.

Mocno wierzę, ze po tej operacji, tak jak u Starszaka, odczujemy wielką różnicę, a komfort życia Młodszego i nasz poprawi się znacząco.

4 komentarze:

  1. I tej nadziei się trzymajmy, bo potrzebujecie tej zmiany na lepsze wszyscy! Brawo dla Tadzika, zuch chłopak. I brawo dla pana doktora, że nie wlepił Wam z rozmachu kolejnego antybiotyku, to bardzo ważne, aby tam gdzie można, dać organizmowi szansę na walkę.
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tadzik faktycznie zuch - dał radę!!!
      Pan doktor jest starej daty, preferuje leczenie dostosowane do pacjenta i objawów. Znacząco pomogła nam gorączka. Choć przyznaję, że decyzja łatwa nie była. Gdzieś z tyłu głowy miałam wizję zapalenia oskrzeli albo płuc.

      Usuń
  2. Gorączka pewnie powalczyła z chorobą i obyło się bez antybiotyku :) I super. U nas tendencja odwrotna z antybiotykami u Tymka, ale to wyjątek, na szczęscie jak zdarzy się on raz na rok, to już dużo.
    Z migdałkiem trzymam kciuki. Moja Siostra wycinała w centrum słuchu w Nadarzynie swojej starszej i powiem Ci, że faktycznie, tak jak w kółko im chorowała kiedyś tak teraz jest tego mniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorączka była bardzo pomocna.
      Pewnie przy takim wywiadzie jak u Was dostalibyśmy antybiotyk z marszu. U nas raczej ryzykowaliśmy zapaleniem oskrzeli.
      A efekt końcowy operacji migdałka widzę u Starszego. Mniej chorowania i o wiele lżejszy przebieg. I słuch, w końcu trudno się dziwić frustracji Młodszego, gdy nie słyszy dobrze.
      Pozdrawiam

      Usuń