Za oknem wspaniała pogoda. Pomyślałam, że odwiedzimy dziś dwa groby, a właściwie dwa dla mnie ważne miejsca.
Pierwsze to cmentarz gdzie leży mój ulubiony Dziadek. Jedyny, którego miałam okazję poznać, który miał wspaniały dar zajmowania się dziećmi. I bardzo żałuję, że odszedł, gdy byłam mała i nie doczekał prawnuków. Był cudownym, ciepłym człowiekiem, potrafił zagadać do każdego. Dzieciaki go uwielbiały, bo traktował je poważnie i miał w głowie tysiące interesujący historyjek.
Drugie to tablica upamiętniająca atak na Dworzec Gdański w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. Zginął w nim mój drugi Dziadek. Nie miałam okazji go poznać, nie wiem jakim był człowiekiem. Mój Tata go prawie nie pamięta, a Babcia już także odeszła. Wiem natomiast, że poszedł do Powstania, mimo że był już dorosłym, trzydziestoparoletnim mężczyzną a nie pełnym młodzieńczych ideałów chłopcem. I miał dwójkę małych dzieci. Widać uznał, że to Jego obowiązek wobec Ojczyzny.
Do Babci pojedziemy wiosną, gdy na Jej grobie zakwitną kwiaty, a my odwiedzimy wtedy Jej rodzinne strony.
A wielka zmiana nastąpi jutro. Jutro mój mały synek, mój Młodszy Klusek wyruszy po raz pierwszy do przedszkola. Jak ten czas leci... Tak niedawno był w moim brzuchu, potem nieporadnie uczył się jak się trzyma głowę, jak się obracać. Minęły dwa lata i osiem miesięcy, a mnie się wydaje, że to było wczoraj.
A wielka zmiana nastąpi jutro. Jutro mój mały synek, mój Młodszy Klusek wyruszy po raz pierwszy do przedszkola. Jak ten czas leci... Tak niedawno był w moim brzuchu, potem nieporadnie uczył się jak się trzyma głowę, jak się obracać. Minęły dwa lata i osiem miesięcy, a mnie się wydaje, że to było wczoraj.
dla Malucha dużo mocy wysyłam, żeby ten dzień był dla niego spokojny... i dla mamusi - żeby rączkę synka puściła ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci, już przedszkole i ono do nas wielkimi krokami się zbliża :) Powodzenia i jak najmniej maminych łez :)
OdpowiedzUsuńPięknie o Dziadkach napisałaś, piękne wspomnienie..
Bo Oni byli bardzo ciekawymi postaciami.
OdpowiedzUsuńŁez co prawda nie było, ale łatwo też nie. Na szczęście Młody jest zachwycony i najchętniej wcale by do domu nie wracał