Kiedy Młodszy wyruszał do przedszkola, wiedzieliśmy, że będzie chorował więcej niż dotąd. Nowe dzieci = nowe zarazki. Faktycznie, po pierwszym tygodniu załapał katar i miał tydzień przerwy w chodzeniu do przedszkola. Od tego czasu jak na razie jest OK. Tzn. coś tam w nosie furczy, coś czasami wypływa, ale katarem w pełnym tego słowa znaczeniu nie jest.
Starszak po usunięciu trzeciego migdałka po ponad tygodniu w przedszkolu też coś załapał, ale w porównaniu z tym, co było przed zabiegiem, to jest PIKUŚ. Owszem nos trzeba oczyszczać i dużo pić. Katar trochę przeszkadza leżeć płasko na plecach. Poza tym Starszy jest jak młody bóg, roznosi go energia.
Za to i ja, i mąż odpadliśmy. Mąż miał tak silny ból gardła, że w końcu pofatygował się do lekarza. Ostatecznie ma antybiotyk trzydniowy i zwolnienie do końca tygodnia. A mój katar płynnie przeszedł w zapalenie zatok i tez muszę się pofatygować do lekarza, bo niemiłosiernego bólu głowy, kompletnie zatkanego nosa i przemożnej chęci do zakopania się pod kołdrą dłużej nie wytrzymam.
Konkluzja - Młody poszedł do przedszkola, a Rodzice muszą teraz decyzję swoją odchorować :)))
Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńWidać, musicie z mężem iść do przedszkola, aby nabrać odporności ;)
Pozdrawiam i fajnie, że choć dzieciaki mają się dobrze.
Z chęcią do przedszkola ruszę. Nie wiem tylko czy jest grupa specjalna dla Rodziców.
OdpowiedzUsuńMłodszy od dwóch dni ma mały kryzys, ale po chwili płaczu się rozchmurza i pędzi uściskać Swoje Ciocie.
Hihi, no tak to właśnie chyba z boku wygląda :) Ale spokojnie- i Wy się zahartujecie!
OdpowiedzUsuńZdrówka!
Mam nadzieję, że nastąpi to, zanim Młodszy skończy przedszkole :))))
Usuńło matko! hardcore!
OdpowiedzUsuńpamiętam jednak jak nasze dzieci przynosiły nam z przedszkola... a to anginkę... a to katarek... a to dla urozmaicenia jelitówkę :) oj chorowało się za tych przedszkolnych lat... chorowało... :)))
No właśnie!! Jak się zachciało dać dziecko do przedszkola, to się teraz ma :)))
Usuń