sobota, 29 września 2012

Powtórka

Zastanawiam się czy każda moja ciąża będzie przebiegać z "przygodami". Po urlopie wyglądało na to, że jest OK. Cieszyłam się, że dobrze się czuję i mimo chodzenia do pracy nie padam na pysk. W czwartek byliśmy na USG. Z maluchem wszystko w porządku. Dowiedzieliśmy się, że będzie drugi chłopak. Cały i zdrowy. Rozwija się świetnie. Jest tylko jeden mały problem. Mam przodujące łożysko.... I mój ginekolog zdecydował, że po poprzednich plamieniach, krwawieniach i skurczach mam prowadzić oszczędzający tryb życia. Czyli zwolnienie do końca ciąży. Do tego mąż na szkoleniu, a starszy Bączuch ma fazę: mama, mama, mama. Wczoraj moje zmęczenie zamieszaniem z badaniami, bałaganem w pracy i wyjazdem męża obniżyło próg mojej cierpliwości do minimum. Długo nie zapomnę tego wieczoru. Płaczu A i mojej chęci do natychmiastowej ewakuacji jak najdalej. Może takie wakacje mi się przydadzą do popracowania nad sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz