niedziela, 23 września 2012

Szok

Dziś przeżyłam szok! Bączuch od kilku dni spędza kilka godzin w żłobku. Postanowiliśmy zapewnić mu kontakt z dziećmi w warunkach kontrolowanych, bo na placu zabaw na widok innych dzieci w swoim wieku uciekał co sił. I od piątku Młody ciągle mówi o dzieciach i o nowych ciociach. A dziś na placu nie tylko nie uciekał, ale po oswojeniu miejsca oświadczył, że pokręci chłopczyka na karuzeli. I kręcił. Trzymał się mnie jedną ręką i to wystarczyło za wsparcie. O mało nie padłam. Ale potwierdza to moja teorię, że musimy Bączkowi zapewnić towarzystwo dzieci, choć raz w tygodniu. \niestety ma to swoje ciemniejsze strony. Trzy dni w żłobku wystarczyły, żeby wyklarować klasyczny katar. Na szczęście inhalator już jest akceptowany. Frida też, choć Młody musi sam ją kontrolować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz