niedziela, 12 lutego 2012

Życie w pędzie

Od początku lutego wróciłam na pełen etat w pracy. I już odczuwam to dość mocno. Doszło mi dużo nowych obowiązków. Na szczęście bardzo lubię swoją pracę i mam do niej stosowny dystans. 
W domu też mnóstwo się dzieje. Przez ostatni tydzień przychodziła do nas nowa niania Irenka. I została zaakceptowana przez Bączka. Byłam zaskoczona. Już drugiego dnia siedział u niani na kolanach i czytali książeczki. A w czwartek i w piątek zostali sam na sam. I było dobrze. Baaardzo się cieszę. Troszkę obawiałam się, że nie pójdzie tak gładko, ale przekonałam się, że mój synek jest bardzo otwartym dzieckiem. I ma poczucie bezpieczeństwa, wie, że mama zawsze wraca o określonej porze.
Teraz czeka nas tylko trochę zamieszania z lekarzami i z odbiorem samochodu. Może marzec będzie spokojniejszy. Dobrze, że mimo mrozu jest wspaniałe słońce. Spacer około pół kilometra do pracy pozwala mi naładować akumulatory i cieszyć się wspaniałymi zimowymi widokami 

1 komentarz: