Eh, właściwie to reszta marca i kwiecień układają mi się przed oczami, jako zwarty ciąg wydarzeń.
Najpierw problemy zdrowotne Taty.
Do tej pory nie udało się lekarzom dlaczego boli go brzuch. A czasem boli tak,że nie może spać. Eksperymentujemy z lekami, czasem pomagają, czasem nie....
Do tego w weekend majowy miał udar, kolejny. Pierwszy miał jakieś trzy lata temu. Na szczęście Mama szybko zareagowała i obyło się bez konsekwencji. Oczywiście Tata jest słaby, ale w pełni sprawny. Miał szczęście....
Potem problemy zdrowotne Teściowej. Mąż w końcu namówił swoją Mamę do wzięcia się za swoje zdrowie. No i teraz są pielgrzymki po lekarzach, mnóstwo badań.... Najlepsze, że Teściowa mieszka pod Białymstokiem, więc Mąż całą akcję koordynuje z Warszawy telefonicznie, czasem musi pojechać osobiście.
W pracy armagedon. W ciągu dwóch miesięcy odeszły dwie osoby, a z końcem maja odejdzie trzecia. Co prawda przyszły też dwie nowe, ale nadal brakuje nam czterech, pięciu pracowników, żeby praca była komfortowa. Teraz to wieczne gaszenie pożaru i zażegnywanie kryzysów. Do tego zmieniono nam godziny pracy. Teraz jesteśmy rozciągnięci w czasie, bo musimy wypełnić personelem 16 godzin. Wolę nie pisać jak to wygląda w praktyce, bo szkoda gadać. Powoli przyzwyczajam się do faktu, że pora szukać innego miejsca, zanim praca zrujnuje mi życie rodzinne.
Jedyny plus zmian jest taki, że teraz zostawiam pracę w pracy i nie odbieram żadnych telefonów. W domu, albo po prostu zajmuję się domem, a zawsze jest co robić, albo spędzam czas z Mężem i Chłopcami.
Chłopcy przetrwali jakoś pylenie brzozy choć T wyjątkowo ciężko. Oczy załzawione, przekrwione i spuchnięte, swędzący nos, atopowe zmiany na skórze. Katastrofa i tak przez trzy tygodnie. Odetchnęliśmy wszyscy jak wreszcie się skończyło.
Podczytuję Wasze blogi, ale jakoś nie mam siły na komentarze. Może maj będzie trochę spokojniejszy.
Ach to zdrowie. Jak szwankuje to duzo zmartwień i problemów. Przechodzimy podobne teraz z moją Babcią.. :(
OdpowiedzUsuńDużo Wam go życzę, niech wszystko się poukłada dobrze.
U nas pylenie brzozy przeszło bez echa. Jak ja się cieszę że to już za nami.
Dziękuję, że zdrowiem, cóż Tata ma już swoje lata i cudów nie będzie. Teraz liczy się jego komfort życiowy.
Usuńrozumiem :( Ciężko się oswoić z przemijającym czasem i swojego rodzaju bezradnością wobec tego..
Usuńściskam
Zycze wiec zdrowia i wiekszego spokoju w maju! :*
OdpowiedzUsuńNajtrudniej jest patrzeć na cierpienie dzieci i nie móc za bardzo nic zrobić żeby im ulżyć. Oby zbliżający się czerwiec okazał się dużo lepszy i spokojniejszy ;)
OdpowiedzUsuń