wtorek, 12 marca 2019

Ferie, luty i przedwiośnie

        Na kartce z kalendarza marzec, za oknem przedwiośnie, w przedpokoju ubraniowy chaos. Skoro pogoda nie może się zdecydować na zmianę pory roku, to powspominamy zimę. Luty, jak przystało na najkrótszy miesiąc roku przeleciał z prędkością odrzutowca.  Jak to jest możliwe, że nie udało mi się więcej napisać, nie mam pojęcia. 

      Ale do rzeczy :) W tym roku ferie zimowe wypadły na przełomie stycznia i lutego. Młodszy jeszcze podlega opiece przedszkolnej, więc pierwszy tydzień ferii spędził w przedszkolu. Zdecydowanie dobrze się bawił, w końcu nie ma to jak sprawdzone towarzystwo. Przy okazji zaraził się nie wiadomo czym, być może rumieniem zakaźnym.
    Starszy testował ferie w Matplanecie, po raz pierwszy tworząc gry, poznając podstawy programowania i oczywiście grając w Minecraft. Nie muszę chyba dodawać, że był zachwycony.
        Drugi tydzień ferii to rodzinne narty w Białce Tatrzańskiej. Na wyjazd namówiła nas jesienię mama najlepszego kumpla Starszaka. Poleciła nam dobrą kwaterę, blisko wyciągów narciarskich i z przepysznym jedzeniem.
           No właśnie, narty....
      My z mężem byliśmy na nartach z 11 lat temu, Starszak trzy lata temu zaczął narciarską przygodę. Młodszy do tej pory na nartach nie jeździł wcale. Udało się nam znaleźć instruktorów i....... Ja i mąż odświeżyliśmy nieco nasze umiejętności narciarskie. Mężowi szło zdecydowanie lepiej, ja dopiero pod koniec przestałam walczyć z deskami i poczułam się bardziej swobodnie. Starszak brylował na nartach, za rok będzie pewnie zjeżdżał niebieską trasą z dużą swobodą. Młodszy opanował podstawy i przede wszystkim polubił narty 😊. Narty przeplataliśmy spacerami po okolicy w przepięknej zimowej scenerii. Dzieciaki szalały, a my korzystaliśmy z luzu. Ten tydzień upłynął zdecydowanie zbyt szybko.

         Po powrocie, jak to zwykle bywa po wyjazdach, wciągnął mnie wir prania i sprzątania. Niestety przywleczone z przedszkola nie wiadomo co ciągnęło się za nami jeszcze tydzień po powrocie z gór. Ostatecznie miałam dwa nieplanowane dni wolnego, bo Młodszy wyglądał jak po ataku pcheł i drapał się niemiłosiernie. Dopiero smarowanie go co kilka godzin kremem dla atopowców przyniosło poprawę. Za to miałam mnóstwo czasu, żeby nadrobić zaległości w praniu, także nie ma złego....😉. Od tamtego razu zaliczył trzydniowy katar i cisza. Jakoś się trzyma we względnym zdrowiu. 

       Po feriach przyszedł nowy semestr w szkole i powrót do obowiązków, przeplatany licznymi imprezami urodzinowymi. Starszak wskoczył w tryby pracy szybko, radzi sobie świetnie, sam ogarnia sprawdziany. Tylko czytanie na głos trzeba trochę poćwiczyć, ku niepomiernej rozpaczy syna. Zdrowotnie jakoś się trzyma.

         Oprócz urodzin kolegów i koleżanek Młodszy w lutym skończył 6 lat. Były urodziny rodzinne i z kolegami. Na razie urodziny na sali zabaw rządzą 😊. I całe szczęście, nie widzę możliwości pomieszczenia ulubiony kolegów i koleżanek w naszym mieszkaniu.

          I na koniec przydługiego postu ostatnia nowina. W drugi weekend marca Młodszy zgubił pierwszy ząb.  Mamy w domu kolejnego szczerbatka 😊

6 komentarzy:

  1. Haha nas tak samo wiosna z latem w przedpokoju :) i zawsze nie wiem czy dobrze się wstrzelę z wyborem ;)

    O, rumień nieźle.
    Minecraft, o tak, fascynuje również Tymona, bo może tyle budowac w nim ;)

    O widzisz, jeśli polecacie to miejsce i kwaterę, to chetnie wezmę namiary. A jak z oblężeniem? Długie kolejki na stokach?
    Mi narty nie podeszły, Mistrz ma obojetny stosunek do nich, może jeździć, nie musi jeździć, ale kto wie, może dzieciom by się spodobało.

    Tak, to czytanie :) w pierwszej klasie podobną niechęć wzbudzało u Tymona, teraz już luz na szczęście, choć tyle ;)

    Gratuluję pierwszego zgubionego ząbka :) Ten sam etap widze przerabiamy, Toli pierwszy wypadł w Wigilię.

    Z urodzinami tak to już jest, na szczęscie na pewnym etapie rządzą jeszcze sale zabaw, potem to mija. Choć 9 latkowie w domu na urodzinach, to całkiem spoko pomysł :) u nas się sprawdziło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda bardziej teraz wiosenna, ale jeszcze czekam z ostatecznym praniem zimowych rzeczy.

      Starszak coś przebąkiwał o ściance wspinaczkowej albo grze terenowej na swoje urodziny. W końcu ma je w pierwszy dzień lata - zobaczymy.

      Kwatera spoko, dam namiar w mailu. Zamierzamy powtórzyć wyprawę za rok.
      Kolejki były na duży wyciąg krzesełkowy. My jeździliśmy na małym orczyku, a tam czekało się 5 minut.
      Mnie narty bardzo podeszły, choć dopiero pod koniec przestałam walczyć z deskami i poczułam luz i radość z jazdy.
      Dzieciaki łapią w mig. Młodszy w tym roku zaczął i pod koniec jeździł lepiej niż ja.

      U nas na tapecie gry militarne i strategiczne, ale Minecraft też się zdarza.

      Usuń
    2. Haha z tą pogodą nie nadążam :) rano dziś skrobałam szyby, u Was też pewnie bialo było, a teraz słońce że hej. Wczoraj wychodząc w jankach z klubu Toli, dojść do auta nie mogliśmy, bo złapała nas jakaś chwilowa śnieżyca :)

      Ścianka wspinaczkowa super sprawa.

      O widzisz, czyli są miejsca gdzie czeka się 5 minut :) super. Choć orczyk wspominam dość nie fajnie, chyba on własnie najbardziej mnie zniechęcił do nart, to ten może będzie bardziej łaskawy :) namiar chętnie wezmę.

      Dzieciaki łapia w mig, to prawda, dlatego póki mają taką swobode w uczeniu się, powinniśmy spróbować z nimi.

      Tymon militarnych nie lubi, jest teraz szał jakiś wśrod chłopców na jakąś strzelankę,ale nie potrafię powiedziec nazwy i On chyba jako jedyny w klasie nie interesuje się tym totalnie. Swojego tel, komputera czy tableta nie ma, więc z doskoku czasem ten minecraft, albo wyścigi samochodowe na playstation - tu szlifuje umiejetności Kubicy ;)

      Usuń
    3. Namiar wysłany.

      Starszak lubi gry militarne, ale to są gry strategiczne, a nie tylko strzelanki.
      I gra na naszym laptopie albo na konsoli tylko w weekendy. Uważamy, że to w zupełności wystarczy.
      Ale wyscigowe i rajdowe gry też lubi.

      Usuń
  2. My mielismy tylko mini-ferie, ale tez na narty skoczylismy! Tylko u nas w tym roku cos Bi nabrala awersji do tego sportu. :/

    U nas z ubraniami to samo - sniegowce juz schowalam, podobnie jak nieprzemakalne spodnie. Ale poza tym kurtki zimowe, kurtki wiosenne, kozaczki, botki i adidasy, wszystko przemieszane, bo nigdy nie wiadomo jaka pogode przyniesie kolejny dzien. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Starszak na nartach jeździł spoko, a Młodszy przekonał się, że to całkiem dobra zabawa.
      Pogoda jakby się zdecydowała na wiosnę, ale jeszcze chwilę poczekam z chowaniem kurtek zimowych 😉

      Usuń