poniedziałek, 21 stycznia 2019

Nie rób za mnie

W szkole Starszaka czasem pojawia się trochę inna praca domowa. To projekt realizowany przez dwójkę lub trójkę dzieci. Zazwyczaj dotyczy ostatnio omawianej lektury.
Przy okazji trochę innej pracy domowej pojawiają się różne podejścia rodziców do samodzielnego wykonania.
Mój mąż i ja uważamy, że to praca dzieci, więc one ją wykonują. Rodzice są od zapewnienia materiałów (po uprzedzeniu przez dzieci), nadzoru przy wypiekaniu w piekarniku czy użyciu kleju na gorąco, zadbania o nakarmienie potencjalnych gości czy dowóz i odbiór własnego potomstwa. I tyle...
Wychodzimy z założenia, że nasze dziecko poradzi sobie z zaplanowaniem i  wykonaniem takiej pracy domowej.
Nie robimy za niego, bo chcemy, żeby czuł, że sobie poradzi. Że ma i umiejętności, i kompetencje do wykonania projektu.
Nie chcemy  podkopywać jego pewności siebie. Ani odbierać satysfakcji z samodzielnie wykonanej pracy.

Nie rób za mnie.... Nie wyręczaj..... Daj szansę się sprawdzić....

4 komentarze:

  1. Takie samo podejście ma nasza wychowawczyni, za co składam jej pokłony. Zapowiedziała, że jak zobaczy pracę rodzica w pracach domowych dziecka to wstawi szóstkę ale z adnotacją, że jest ona dla rodzica nie dziecka i uważam, że to sporo rodziców może nauczyć. Natomiast pani u mojej siostry wstawiła ostatnio piątkę lenie za samodzielną pracę, a szóstkę jej koleżance gdzie pracę wykonała jej w pełni mama, na co oczywiście koleżanka się przechwalała, mama koleżanki dumna, a Lenie przykro... beznadziejne podejście nauczyciela i matki koleżanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, że dziecko się chwali świetną oceną rozumiem.
      Podejścia nauczyciela nie rozumiem, w końcu potrafi, mam nadzieję, odróżnić pracę ucznia od pracy rodzica.
      A już podejścia rodzica nie pojmuję kompletnie. Czyżby zamierzała odrabiać lekcje za dziecko do końca szkoły?
      Nasza wychowawczyni na szczęście ceni pracę samodzielną. A ja wychodzę z założenia, że do szkoły już chodziłam....

      Usuń
  2. U Potworkow, nauczycielki zazwyczaj same podkreslaja, ze prace domowe czy dodatkowe projekty sa tak przemyslane, zeby dzieci daly rade przygotowac je same. Czasami prosza rodzicow o pomoc i choc zdarza sie to rzadko, to i tak sie wkurzam. Uwazam, ze wszystko zwiazane ze szkola powinno byc wykonywane samodzielnie przez dzieci, tak, jak umieja to zrobic najlepiej. Jesli nauczycielka z gory zaklada, ze dziecko samo nie da rady, w takim razie nie jest to wg. mnie zadanie dla danego rocznika. A nauczycielka Kokusia ma czasem takie zapedy, niestety, ze ma ambitny pomysl, ale juz z gory uprzedza rodzicow, ze beda musieli dziecku pomoc. No i gdzie tu sens, gdzie logika? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Skoro to praca domowa z danego poziomu czy klasy, dziecko powinno wykonać ją samo.

      Usuń