niedziela, 13 listopada 2016

Brands Hatch Circuit czyli spełnienie marzeń moich chłopaków

Kiedy wybieraliśmy się do Londynu Mąż postanowił spełnić pewne marzenie - pojechać na prawdziwy tor wyścigowy. Taki, gdzie na własne oczy można obejrzeć wyścig, poczuć emocje, słowem spełnić marzenie fana sportów motorowych.
I udało się. w niedzielę, drugiego dnia pobytu w Londynie, wybraliśmy się wszyscy na Brands Hatch Ciruit, prawdziwy tor wyścigowy.

Oto mój świat - świat samochodów, rajdów, wyścigów, spojlerów i innych samochodowych szczegółów.





Niedzielne popołudnie, pełne słońca i wiatru, (który skutecznie przegnał katar mój i Młodszego) spędziliśmy na podziwianiu takich widoków. Dodam tylko, że wokół toru było mnóstwo widzów dużych i małych, z krzesełkami i prowiantem. Taki angielski piknik na wyścigach. 
Trochę im zazdrościliśmy. Też byśmy chcieli móc spędzić niedzielę oglądając na żywo wyścig, a nie tylko zadowalać się relacją w telewizji lub grą na konsoli.

2 komentarze:

  1. super to wygląda! :) fajnie że mogliście spełnić swoje marzenie :) pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Fajne marzenie, a jeszcze fajniej że spełnione.
    Pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń