środa, 23 grudnia 2015

Święta.....

Od poniedziałku chłopcy mają "ferie świąteczne". Chcieli trochę pobyć w domu, no to mama spełniła życzenia potomstwa. 

W poniedziałek byliśmy w Ikei w Jankach, żeby się rozliczyć za reklamację i podreperować stan naszych talerzy i misek, bo cóś trochę się potłukły. Panowie zostali w Smaladndii, ja lotem błyskawicy załatwiałam zakupy, bo program wieczorny na poniedziałek był bardzo napięty. T miał rehabilitację o 17.30, A zajęcia z logopedą o 17.00 i jeszcze o 18.00 miało przyjechać dawno zamówione łóżko piętrowe dla chłopaków. Zazwyczaj trafia mi się taka kumulacja spraw, gdy mąż ma dłuższe pobyty w pracy, a teraz ma kociokwik. Na szczęście z pomocą zjawił się Dziadek warszawski i zbieg okoliczności. Panowie od łóżka zadzwonili, czy mogą przyjechać o 16.00 zamiast o 18.00 i załatwili sprawę w 35 min. Także dopilnowałam wszystkiego sama, zdążyłam nawet na spokojnie zjeść obiad i przygotować pokój. Zaprowadziłam A do logopedy, pobrałam T na rehabilitację i wysłałam Dziadka po A do logopedy (zajęcia trwają około 30-40 min.). I tym sposobem przetrwaliśmy maraton wieczorny z poniedziałku.

Wczoraj było już spokojniej, spacer, zakupy, obiad i clue programu czyli pieczenie pierniczków. Zjedliśmy na poczekaniu jedną blachę w trójkę, także zaoszczędziłam na kolacji dla chłopaków. Mąż dostał resztę obiadowego, domowego spagetti. Pierniczenie wykończyło mnie szczerze mówiąc tak skutecznie, że padłam do łóżka o 19.30 i powstałam dziś rano.

A dziś T w porę obudził nas tuz przed 7.00, bo mąż spóźniłby się do pracy. Byłam na treningu i zakupach w markecie - około południa kolejki już były pokaźne. Nie chcę myśleć co będzie wieczorem. W planach jeszcze rehabilitacja T ostatnia już w tym roku, kupno ryb na Wigilię i wypad do przedszkola po porzucone tam ubranka chłopaków. A wieczorem muszę udusić warzywa do ryby po grecku.

Generalnie tydzień z potomstwem - zdrowym potomstwem - na głowie nie jest taki zły.

Aha...Najlepsze życzenia z okazji Świąt. Chodzą mi po głowie słowa kolędy : "Nad nim anieli w locie stanęli i zadziwieni klęczą". Może warto zatrzymać się w locie i popatrzeć, na cud... nie tylko Bożego Narodzenia, ale też na cud naszego życia. Szkoda by było je przegapić.....

2 komentarze:

  1. a więc pięknych Świąt życzę... pełnych dziecięcej i dorosłej radości... :) :*

    OdpowiedzUsuń