piątek, 8 maja 2020

Majówka i ...... cała reszta

Tegoroczna majówka właściwie wcale mnie nie zaskoczyła pogodą. Jeśli nawet to  raczej  pozytywnie.

Dla nas tak naprawdę majówka zaczęła się w czwartek. Po zakończeniu zajęć chłopcy i ja ruszyliśmy rowerami na przejażdżkę. Wsiąkliśmy na dwie godziny, bo po pierwsze pogoda, ładna, a po drugie nad naszym "stawem" było co oglądać. 
Widzieliśmy oczywiście kaczki krzyżówki, najbardziej znane, ale oprócz tego parę łysek z szóstką maluchów i kokoszkę wodną.
Najbardziej podobały nam się łyski. Młode wyglądały zabawnie, beżowe, sterczące na wszystkie strony piórka i pomarańczowe dzioby. Mocno się różniły od czarnopiórych rodziców z białymi dziobami.

W piątek postanowiliśmy pojechać nieco dalej. Wybraliśmy się na drugi koniec miasta, do Lasku Młocińskiego. To drugie odkryte przez nas miejsce, idealne do szwendaczki z dziećmi. Mnóstwo miejsca do biegania, szyszki, patyki, górki, dołki, mrowiska, istny raj. Spędziliśmy tam dobre dwie albo i trzy godziny.

Sobota oprócz sprzątania i gotowania upłynęła raczej spokojnie. A że Starszak miał jeszcze projekt plastyczny do zrobienia, pojechaliśmy na krótki spacer do Lasu Kabackiego.

W niedzielę powtórka wycieczki rowerowej. Niestety pogoda była trochę gorsza, ale przejażdżka i tak była przyjemna

W poniedziałek po południu spacerkiem powędrowaliśmy do osiedlowej biblioteki, oddać wreszcie książki. Przy okazji ile ja się ich naszukałam na półkach to moje. Przy okazji spaceru odkryliśmy kolejną świetną górkę.

Wtorek i środa skutecznie zniechęcały nas do wystawienia nosa za próg. Dopiero w środę wieczorem wybrałam się na zakupy. Poza tym lało, lało, lało. Deszcz był bardzo, bardzo potrzebny. 

Wczoraj i dziś znów pogoda piękna. Dziś Mąż postanowił wypróbować swój rower. Pojechali na naszą polanę pograć w piłkę. 
Wrócili bardzo zadowoleni. Ja tym razem zostałam w domu. Drugi dzień okresu oznacza przywiązanie do toalety i bardzo dużą niechęć do roweru.

Ale nie samymi przyjemnościami żyjemy. 

Od poniedziałku bardzo intensywnie dzwonię, umawiam, proszę, załatwiam i jeżdżę. 
Po pierwsze nasz plan w sprawie Młodszego nabrał tempa. 
Załatwiam zaświadczenia potrzebne do poradni psychologiczno- pedagogicznej. Trochę tego jest. A w dodatku w dzisiejszych czasach wszystko trwa dwa razy dłużej. Ale dwie rzeczy już mam. Mały sukces odniesiony.
Oprócz tego postanowiliśmy przyjrzeć się kilku innym sprawom. Dwa miesiące spędzone w domu, nad różnymi zadaniami pozwoliło nam, rodzicom, dostrzec kilka rzeczy, nad którymi trzeba pilnie popracować. Stąd parę wizyt  dodatkowych. 

Poza tym powoli wracamy na treningi SI. Tu oczywiście też pod górę. Naszego terapeuty na razie nie ma, godziny były tak późne, że musiałam dość stanowczo negocjować zmianę. W następny czwartek możemy zaczynać. Cóż, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Inne sprawy, takie pozadziecięce, które dotyczą starego projektu, ciągną się w sposób niezmiennie drażniący. I oczywiście nic nie można załatwić osobiście. A doczekanie się na linii telefonicznej połączenia z konsultantem wymaga nie lada cierpliwości. We wtorek czekałam na linii " tylko" 30 min. 

I oczywiście jeszcze przed nami decyzja, kiedy Młodszy wróci do zerówki.
Ech tegoroczny maj jest na pełnej petardzie. 

5 komentarzy:

  1. Fajne te nasze lasy i laski. Majówkę jednym słowem udana mimo wszystko. Znajomi z dziećmi byli w Kampinosie, zdjeli maseczki bo wokół żywej duszy, a nagle z krzaków wyszli policjanci i wielka chęcią więzienia im mandatu za TEN CZYN.. Jakoś się wybronił, ale co za paranoja. Najdroższa majówkę by mieli chyba.

    Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie i poukładanie wszystkich spraw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wlepienia...moj telefon to by i więzieniem widzę postraszyl ;)

      Usuń
    2. Może chodziło o to, że to Kampinos. Fakt, to byłaby faktycznie najdroższa majówka.😊

      Usuń
  2. U nas narazie tylko dwa razy pogoda byla "rowerowa". :( Od czwartku zapowiadaja dlugo opoznione ocieplenie i wyczekuje go niczym kania deszczu. ;)

    Ciekawa jestem co az tak intensywnie zalatwiacie dla Mlodszego? Chcecie mu odroczyc obowiazek szkolny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas od wczoraj oziębienie. Całe 9 stopni odczuwalne wczoraj. Brrrr.
      Młodszy ma niesprawne dłonie. Chcemy mieć zapewnione zajęcia usprawniające w szkole. A do tego trzeba opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej. I całej masy papierów.
      W dobie koronawirusa wszystko trwa dwa razy dłużej.

      Usuń