Od wczoraj jesteśmy w szpitalu na planowej korekcie lewej rączki. Jesteśmy w nowej placówce na Żwirki i Wigury. W porównaniu z poprzednimi tu warunki są prawie królewskie. Duże sale, pokój socjalny, magazyn na rzeczy. Ale nie to jest najważniejsze. Ważne, że personel jest znajomy i tak samo fajny jak na Litewskiej. I że zostaniemy tu najdalej do jutra.
Młodszy napędził mi stracha, bo dziś rano się rozkaszlał. Poprosiłam o konsultację pediatry. Okazało się, że to tylko zaostrzenie alergii, więc zabieg się odbył planowo.
Teraz czekam na odbiór synka z sali pooperacyjnej.
I marzę, aby już więcej tu nie wracać. Pobyt w szpitalu, zwłaszcza dziecięcym jest bardzo mocnym przeżyciem. I dla Młodego, i dla nas - rodziców i brata.
trzymajcie się i szybko wracajcie do domu :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szanse na wyjście jutro są bardzo realne.
UsuńRozumiem, aż za dobrze. Miesięczny pobyt z 4miesięczną Elizą przeczołgał mnie tak, że psychicznie skutki odczuwam do dziś. Naprawdę. Także- pożegnajcie szpital i do domku :)
OdpowiedzUsuńZdrówka.
O niczym innym nie marzę choć warunki są naprawdę extra w porównaniu z Litewską.
Usuń