Aaaaaaaaaaaaaa.... I w co ja się wpakowałam, dobrowolnie, bez przymusu.....
Od jakiegoś czasu przymierzaliśmy się do odpieluszkowania Młodego. W sobotę zdjęliśmy opatrunek z rączki, a od poniedziałku T. biega w majteczkach. Na razie aż dwa razy udało się zrobić siusiu do toalety. W pozostałych przypadkach woła: Mama zalane... i pokazuje kałużę na podłodze albo mokre majteczki. Więc od poniedziałku piorę, piorę, piorę, piorę...... i końca nie widać. Na dodatek pogoda za oknem raczej nie sprzyja suszeniu. Ale w końcu T. także odkryje, że sika się do toalety. Nieoceniony jak zwykle jest Starszak, który gotowy jest nawet służyć lekcją poglądową. Jest jeszcze jeden argument ważny dla Młodego.... Do przedszkola Starszaka nie chodzą dzieci w pieluszkach....
Aj, wszystko przed nami, czekam na cieplejsze dni, żeby "zalewanie" odbywało się w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!
Zalewanie jest wszędzie.Ale są już malutkie sukcesy. Pocieszam się, że do matury się nauczy😉
OdpowiedzUsuńPodjęliśmy pierwszą próbę "zalewania", ech, nie robi to żadnego wrażenia na moim dziecku, lekko nie będzie, ale prawda, do matury damy rade ;)
OdpowiedzUsuńT zaskoczył p dwóch tygodniach. Dziś np nie zmoczył żadnych majteczek. Także cierpliwości życzę.😊
Usuń