sobota, 9 marca 2013

W czwórkę

Niedługo miną trzy tygodnie życia naszego młodszego synka. T. jest zupełnie niesamowity i taki odmienny od starszego brata. Je jak smok, śpi po trzy godziny w dzień, w nocy zdarza mu się przespać nawet 7-8 godzin, robi fantastyczne miny, uwielbia przytulanie i mówienie do niego i uwielbia kąpiel. Starszak w jego wieku w wanience wrzeszczał tak, że gdybyśmy mieszkali w bloku, to mielibyśmy na karku policję za znęcanie się nad dzieckiem :)). A młodszy - Klusek, jest naprawdę cudnie pulchniutki - leży sobie wygodnie na ręku u taty i się przygląda. Kąpiel jest dla niego bardzo przyjemna. No i tata bardziej zrelaksowany niż przy pierworodnym. Ech, nie ma jak doświadczenie. Przy Bączku bylibyśmy już u pediatry z milion razy: bo nie budzi się w nocy na jedzenie, bo paskudnie odparzona od kiepskich pieluszek pupa, bo się łuszczy, po w nosie furczy, bo wydaje dziwne odgłosy itp. A teraz poszliśmy się tylko zważyć. I gdy okazało się, że przez dwa tygodnie przytył 240g, postanowiliśmy nie zmieniać nic w jego rytmie dobowym.

A Bączek - zachwycony braciszkiem, bardzo dla niego delikatny, bardzo ciekawy. Tylko "bunt dwulatka", wielka chęć stanowieni o sobie bywa trudna. Ale o tym kiedy indziej, bo smok mlekopij właśnie się zbudził.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz