środa, 7 listopada 2012

Jesienne nastroje

Młody znowu chory! Na szczęście to tylko katar, jakaś infekcja wirusowa, nic strasznego. Roznosi go energia, więc jutro jedziemy na salę zabaw, żeby "wypuścił trochę pary" i nie rozniósł domu. Kiedy na niego patrzę, to nadal nie mogę wyjść z podziwu, że taki jest mądry i niepowtarzalny. Taki mały indywidualny byt, który wie czego chce i wyraża to stanowczym głosikiem. Co prawda faza mama jest nadal obecna, ale nasilenie jakby mniejsze. Mąż był w domu w czasie przedłużonego weekendu i wspaniale spędzili ze sobą czas. A. umie już animować swoje zabawki, układa dialogi. Wymyśla zabawy, podaje nam wymyślone przedmioty czy jedzenie. Obserwowanie go sprawia mi mnóstwo radości. A patrzenie jak bawi się z tatą też.

Przeczytałam niedawno blog Chustki. Trafiłam tam, gdy Jej już nie było. To nie była łatwa lektura. Jej posty o tęsknocie za Synkiem, Niemężem, za życiem były bardzo trudne. Potrzebowałam czasu, żeby to w sobie przetrawić. Ale oprócz smutku dała mi coś ważnego. Taki banał. Ważna jest chwila obecna, to jak wykorzystujemy nasze TU i TERAZ. Bo tylko na teraźniejszość mamy realny wpływ. Przeszłość minęła, możemy tracić czas na rozpamiętywanie tego, co było lub wyciągnąć wnioski z naszej przeszłości. Na przyszłość mamy ograniczony wpływ. Dzięki Jej blogowi uczę się skupiać na tym, co robię. Jeśli bawię się z Bączkiem, to nic innego nie zaprząta moich myśli. I odkryłam, że tak naprawdę,to lubię być mamą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz