czwartek, 18 sierpnia 2022

Przedwyjazdowo

             Nie było mnie tak długo, że nie wiem od czego zacząć ;) Zatem krótko i do rzeczy. Zmiana goni zmianę. 
           
           Starszy jest już nastolatkiem, więc i wszystkie uroki nastolatkowości mamy na tapecie (humory, nastroje zmienne jak woda w morzu, własne decyzje itp.). Pełna paleta barw. Z jednej strony daje nam w kość, z drugiej to mądry, młody człowiek, empatyczny, odpowiedzialny i samodzielny. To my musimy się do tej samodzielności przyzwyczaić, dać przestrzeń na własne wybory i decyzje.
          
         Młodszy..... Pisałam ostatnio o diagnozowaniu... Diagnoza jest - Młodszy ma zespół Aspergera. Niby widzieliśmy, że bardzo się różni od rówieśników, ale widzieć a mieć pewność to zupełnie inna historia. Staramy się więc o nowe orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. I tak stare jest tylko do końca trzeciej klasy, poza tym teraz będzie niepełnosprawność sprzężona. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta: przynieść wszystkie zaświadczenia i diagnozy, to czego brakuje zrobić w poradni i już. Najwyżej pogodzić się z kilkumiesięcznym czekaniem na terminy. 
             Ale, ale zapomniałam!!! To przecież Polska, a w naszym kraju nic nie jest standardowo. Więc poradnie przerzucają się nami jak gorącym kartoflem, bo jedni mają za dużo dzieci pod opieką, a drudzy nie wystawiają orzeczeń w przypadku Aspergera, więc czemu mieliby wystawiać jakieś opinie. Nic to, że to nasza rejonowa poradnia. Która na dodatek palcem dla nas nie kiwa, bo wszystko do tej pory ogarniała szkoła. Rodzicu radź sobie sam. 
            Pisałam już kiedyś o tym, ale się powtórzę: W tym kraju rodzic dziecka niepełnosprawnego musi mieć pancerz najlepszego czołgu World of Tanks żeby się nie wkurzać za często, siłę rozjuszonego nosorożca żeby przebić się przez absurdy naszych przepisów, cierpliwość większą niż całkowita ilość wszelkiej wody na naszej planecie, upór ośli i spryt oraz inteligencję szczura. W innym przypadku pozostaje wygrać w totka miliony i mieć państwowy system pomocy w dużym poważaniu albo usiąść i walić głową o ścianę w nadziei, że cos mądrego do głowy wpadnie.
              Piszę więc dziś mail do dyrektora PPP w sprawie opinii logopedy i pedagoga dla mojego dziecka. I zobaczymy czy się łaskawie zgodzi czy nie.

                U mnie też zmiany, ponieważ postanowiłam wrócić na etat do pracy od października. Mam nadzieję, że wrzesień wystarczy do poukładania wszystkich puzzli rodzinnych. Jeśli nie, moje życie wejdzie na level hard.
                   O tym, że sprawy spadkowe ciągną się do tej pory i bynajmniej nie dlatego, że ja się obijam, nawet nie będę wspominać. To już jest level hard.

Kończę, bo jutro skoro świt wyjeżdżamy na urlop do Chorwacji. Przede mną mnóstwo rzeczy do ogarnięcia jak to przed wyjazdem.
Mam nadzieję, że Wam lato mija spokojnie i przyjemnie

5 komentarzy:

  1. Odpocznijcie :* I powodzenia na pozostałych frontach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wy też się dobrze bawcie na Kaszubach

      Usuń
  2. Dzisiaj empatia, odpowiedzialność i samodzielność u młodych ludzi to niestety rzadkość. Mogę tylko pogratulować 😀
    Ja mam syna z autyzmem w 3 klasie. Zdiagnozowany był już jako 3latek, ponieważ miał wszystkie, książkowe objawy spektrum autyzmu. Łatwo nie było. Na przestrzeni lat dzięki mojemu uporowi, cierpliwości i konsekwencji poczynił ogromne postępy i właśnie został na lodzie. A przecież autyzm z medycznego punktu widzenia uleczalny nie jest. Ehhh... system.
    Pozdrawiam, ściskam i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym systemie wyzdrowieć każdy może...
      Starszy jest fajnym chłopcem, tylko ten burzliwy czas "nastolatkowości" trzeba jakoś przetrwać

      Usuń
    2. Tak, trzeba przetrwać :)
      Wytrwałości!

      Usuń