poniedziałek, 30 grudnia 2019

..... a życie toczy się nadal

Nie pisałam bardzo długo.
Życie realne pochłonęło mnie całkowicie.

W pracy od kilku miesięcy zmiana goni zmianę. Jeszcze nie zdążę ogarnąć dobrze jednego przepisu, już jest nowy. Czasem zupełnie przeciwny do poprzedniego. Gubię się ja, gubią się koleżanki i koledzy po fachu, gubią się pacjenci. Lekarze się nie gubią, wypisują na chybił trafił.
Ale to, choć strasznie wkurzające, jest jeszcze do wytrzymania.
Inne, bardziej prywatne sprawy są znacznie trudniejsze.

Pisałam wcześniej, że u moich Rodziców sprawy zdrowotne bardzo się skomplikowały. A konkretnie w ciągu pół roku mój Tata z osoby chodzącej i w miarę samodzielnej stawał się coraz słabszy. I prawdę rzekłszy żaden lekarz nie wiedział dlaczego.
Od listopada zmniejszyłam sobie wymiar czasu pracy do 0.75 etatu. Chciałam mieć więcej czasu dla Rodziców. Mam też małe dzieci. Coś trzeba było zmniejszyć. A dla mnie praca zawsze była mniej ważna niż Rodzina. Gdzieś podskórnie czułam, że czasu mam bardzo mało. Tata gasł w oczach. I nie myliłam się. 
3 grudnia zadzwoniła moja Mama, że Tata zmarł. Mój świat stanął w miejscu. Dzięki nieocenionej pomocy męża jakoś przebrnęłśmy z Mamą przez formalności i pogrzeb. 
Z drugiej życie wciąż się toczyło. Po tygodniu wróciłam do pracy i jakoś  ogarniałam dom i przygotowania do Świąt. A napisał zaległy sprawdzian, brał udział w Jasełkach, świątecznym kiermaszu i klasowej Wigili. T miał swój kiermasz, świąteczne przedstawienie i warsztaty, a po drodze złapał zapalenie płuc.

Niedługo minie miesiąc od śmierci Taty. Długo i niedługo. Wciąż mam w pamięci Jego głos, Jego twarz jeszcze przed chorobą.
Bardzo się cieszę, że zdążyłam być przy Nim więcej, mieć czas na siedzenie i rozmowę. Cieszę się, że posłuchałam intuicji, która mówiła, że czas nam się kończy.

Cały ten rok nie był łatwy. Bardzo dużo się wydarzyło. Mam sporo do przemyślenia. 
Jest jedną rzecz, którą wiem na pewno. Mamy wpływ tylko na chwilę obecną. Trzeba z niej korzystać bardzo uważnie, bo czasu nie da się cofnąć.



5 komentarzy:

  1. Visenko.. cóż napisać. Strasznie smutne wieści :( Bardzo mi przykro z powodu śmierci Taty, przytulam cię bo tylko tyle mogę.. Smutne święta mieliście, życie bywa takie kruche.
    (*)
    Oby ten rok był lepszy i spokojniejszy dla Was!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Visenko, jak się trzymasz? jakby co, wiesz, spokojnie możesz napisac do mnie.
    Myślę o Was ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się.... chorobowo. Kiedy zeszło napięcie, mój organizm powiedział stop. Przed Świętami Bożego Narodzenia złapało mnie przeziębienie, które przeszło w niewiadomo co że zmianami w płucach. A na dodatek półpasiec.

      Dziękuję za ciepłe słowa i myśli.
      Musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim jakoś sobie wszystko poukładam

      Usuń
    2. O masz, półpasiec :( Przechodziłam, wiem jakie to choletstwo, ale fakt, wtedy też zbyt dużo napięcia i stresu mialam. Organizm mówi wtedy stop.. Zdrówka duuuzo życzę! I siły, choc wiem że łatwo o nią nie jest :( ciepło o Was mysle i przytulam.

      Usuń
  3. Boze... Tak bardzo mi przykro... Przesylam wirtualnie duzo sil... :*

    OdpowiedzUsuń