wtorek, 14 lipca 2015

Uciekający czas

Czas pędzi z prędkością pociągu czy może już nawet rakiety. Czerwiec przemknął mi tak szybko, połowa lipca za pasem. W czerwcu A skończył pięć lat. Od września będzie w zerówce......

Patrzę na mojego chłopczyka i trudno mi uwierzyć, że ten piszczący maluszek tulący się do mnie, potem krągły niemowlak, a wreszcie mały chodziaczek za rok pójdzie już do szkoły. 
Patrzę i widzę ile już umie, jaki jest zwinny i szybki, jak wspaniale jeździ na rowerze, jaki potrafi być czuły i opiekuńczy w stosunku do młodszych dzieci: brata, kuzynki, obcych maluchów. Z jaką cierpliwością układa klockowe pojazdy według instrukcji i według własnego pomysłu. Próbuje pisać, bardzo starannie koloruje rysunki, nieźle rysuje. 
Patrzę i widzę dużego chłopca. Chłopca, który wkrótce będzie uczył się wielu fascynujących rzeczy, pozna nowe poglądy na życie, zacznie dokonywać wielu wyborów, tych prostych i tych trudniejszych.
Patrzę na niego i cieszę się, że jest, że mogę obserwować jak się rozwija, jak staje się człowiekiem, indywidualnym bytem, kimś....... kto może być kim zechce.
Moją rolą jest wspieranie go, dawanie mu miłości i wsparcia, dawanie wskazówek, podpowiadaniem drogi. Tylko tyle, aż tyle.....

1 komentarz:

  1. I my też we wrześniu powitamy zerówkę :) i patrzę na to wszystko z podobną nostalgią..
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń