czwartek, 5 lutego 2015

Domowy szpital

Miałam napisać o podsumowaniu roku 2014 i naszym wyjeździe na narty. Ale dziś będzie o chorobach. A po tygodniu w przedszkolu złapał coś, co zwaliło go z nóg w sensie dosłownym. W sobotę wydawało się, że ma tylko katar. W niedzielę dołączył spory kaszel, więc pojechaliśmy do lekarza się osłuchać. Oskrzela OK, leczenie objawowe. W poniedziałek dołączyła gorączka, kompletna blokada nosa i ropny wyciek z oczu. Kolejna wizyta lekarska - oskrzela nadal OK, uwaga na lewe ucho. Dorzucamy Mukofluid, bo z nosa nic nie idzie. Wczoraj gorączka zmusiła nas do ponownej wizyty. A dostał antybiotyk. Wczorajszy dzień przeleżał z 39-stopniową gorączką, ledwo ustępującą po lekach, z kompresem na czole. Niewiele jadł. Dziś antybiotyk zadziałał, bo A wrócił humor i mam nadzieję apetyt.
Do chorującego teamu dołączył dziś mój mąż z anginą i antybiotykiem oraz T z mega kaszlem - idziemy dziś do lekarza. Ciekawe czy ja tym razem też polegnę? I kto wtedy będzie ogarniał dom?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz