sobota, 22 lutego 2014

Chory facet w domu

Chorujący domownicy marudza, męczą się w domu i wymagają stałej uwagi.  Dzieci rozumiem, bo co to za przyjemność mieć katar, kaszel i jeszcze wychodzące opornie zęby u Młodego lub kaszel i brak spacerów u Starszego.  Ale Chorujący mąż to plaga większa niż dziesięć plag egipskich.  Nie dość, że  smarcze i kaszle, to jeszcze marudzi. Tak wiem, że chorowanie nie jest fajne. Ale dorosły facet do licha nie jest trzylatkiem i stałe narzekanie i foch na początku budzą moje rozbawienie,  ale po kilku dniach zaczynają wkurzac. Tak  wiem, mamy nie chorują,  choć czasem marzą o wskoczeniu pod kołdrę,  jeśli mają katar, kaszel, głowa pęka z bólu,  a jeszcze trafił się okres. Ale mama nie może wylac swojej frustracji,  bo na kogo, na dzieci przecież nie. Na męża,  to usłyszy,  że przecież jest chory i opieka nad dwójką dzieci przez  2 lub 3 godziny jest ponad jego siły. Ech ulało mi się dziś.  Od miesiąca chłopcy są chorzy, . Mam serdecznie dość jeczenia i marudzenia dwóch maluchów, marudzenia męża i braku zrozumienia. Mam dość nie sprzątania poswoich posiłkach,  zostawiania wszystkiego na mojej głowie i   oczekiwania,  że nie pisne słowa,  gdy on poraz kolejny jest nieprzygotowany do wyjazdu, bo zapomniał o paliwie, karcie bankomatowej lub wstawić cokolwiek. MAM DOŚĆ !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz