Za oknem potop. Kałuże w rozmiarach jeziora, strumyczki wody na chodnikach, parasole, kalosze.... Maj odrabia braki w ilości deszczu.
Z jednej strony marzy mi się słońce i nieco cieplejsza pogoda. Zwłaszcza wiatr daje mi się mocno we znaki i okna wciąż nie umyte. Boję się, że mnie zwieje :))
Z drugiej strony wszystko rośnie, zieleni się, kwitnie... Deszcz napędza roślinność. Wiosna w całej swojej krasie.
Wczoraj w ramach WF-u zamiast tkwić przed ekranem pojechałam ze Starszakiem na wycieczkę rowerową. Najpierw ścieżką rowerową w stronę Kabat (wiatr dał się nam mocno we znaki) a potem przez las. Wybraliśmy nową trasę, ciekawi dokąd ona nas zaprowadzi. Była szalona jazda na przełaj przez błoto i kałuże. Pod niskimi gałęziami i po szerokiej łące. Na koniec trochę pobłądziliśmy, ale co tam, wycieczka bez przygód się nie liczy.
Dawno się tak dobrze nie bawiłam na rowerze. I dawno mój rower i ubranie nie były tak ubłocone - jak po wyścigu przełajowym. Co prawda przyciągaliśmy spojrzenia, zwłaszcza ja. Ale kto powiedział, że dorośli nie mogą mieć zabawy z jazdy przez błoto, kałuże, na przełaj przez las.
W końcu życie mamy jedno.....
Warto się czasem wyszumieć :)
OdpowiedzUsuńOj tak, myślę że w najbliższym tygodniu to powtórzymy
UsuńMy bez rowerów, ale też wracamy nieraz brązowi od błota i mokrzy ;) Takie spacery są najbardziej udane! Biorąc pod uwagę ilość dzieci w naszym przypadku obawiam się tylko oskarżeń o patologię :P Mam nadzieję że kiedyś wielodzietność będzie kojarzona z czymś pięknym i normalnym.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spacery... I mam równie dużo zabawy jak chłopaki, tylko te spojrzenia innych dorosłych...
UsuńA ilość dzieci to sprawa indywidualna.
U nas tez maj zaczal sie chlodno i deszczowo. I wietrznie. Na rower srednia mam ochote, bo jestem zmarzluchem i jak pomysle o zawianych uszach, to mi sie odechciewa. :D Zreszta, po kilkuminutowej przejazdzce na korty, mocno odczulam nogi (mialam po drodze gorke) i obawiam sie, czy dam rade przy dluzszej przejazdzce. ;)
OdpowiedzUsuńKochana, ja od dwóch dni mam nie tylko przejażdżkę ale i darmową siłownię. Wieje jak diabli, a ja oczywiście pod wiatr.
UsuńWczoraj myślałam, że jak przestanę pedałować, to zacznę jechać do tyłu :))
To fakt, nie był to majowy deszczyk z początkiem miesiąca, choć czytając to teraz podczas okropnego upału, ciężko uwierzyć, że chwilę wcześniej była taka aura.
OdpowiedzUsuńWracają burze podobno. Ostatnia była tak bardzo złowieszcza i ta wichura przy tym..nam przyniosła samo zło 🖤
Fajna jestes mamą. Niejedno dziecko tak by chciało ze swoją przez kałuże na przełaj- super!!!
Bardzo mi przykro Iwonko i bardzo Wam współczuję, zwłaszcza Maćkowi. Wiem, jak trudno się z taką stratą pogodzić. I jak trudno nie myśleć czy zrobiłam, wszystko co można było....
UsuńPowiem Ci, że ja uwielbiam takie przygody, gdzieś w środku nadal jestem dzieckiem, które pędzi przez kałuże czy podskakuje na wartepach (przynajmniej dopóki dam radę)