piątek, 7 maja 2021

Mokry maj

 Za oknem potop. Kałuże w rozmiarach jeziora, strumyczki wody na chodnikach, parasole, kalosze.... Maj odrabia braki w ilości deszczu.

Z jednej strony marzy mi się słońce i nieco cieplejsza pogoda. Zwłaszcza wiatr daje mi się mocno we znaki i okna wciąż nie umyte. Boję się, że mnie zwieje :))
Z drugiej strony wszystko rośnie, zieleni się, kwitnie... Deszcz napędza roślinność. Wiosna w całej swojej krasie.

Wczoraj w ramach WF-u zamiast tkwić przed ekranem pojechałam ze Starszakiem na wycieczkę rowerową. Najpierw ścieżką rowerową w stronę Kabat (wiatr dał się nam mocno we znaki) a potem przez las. Wybraliśmy nową trasę, ciekawi dokąd ona nas zaprowadzi. Była szalona jazda na przełaj przez błoto i kałuże. Pod niskimi gałęziami i po szerokiej łące. Na koniec trochę pobłądziliśmy, ale co tam, wycieczka bez przygód się nie liczy. 
Dawno się tak dobrze nie bawiłam na rowerze. I dawno mój rower i ubranie nie były tak ubłocone - jak po wyścigu przełajowym. Co prawda przyciągaliśmy spojrzenia, zwłaszcza ja. Ale kto powiedział, że dorośli nie mogą mieć zabawy z jazdy przez błoto, kałuże, na przełaj przez las.
W końcu  życie mamy jedno.....