niedziela, 21 listopada 2021

Życie z covidem w tle

Żyjemy.... jakoś.

Starszy w środę zakończył izolację domową. Pochorował kilka dni, głównie na niebywale gęsty katar. W poniedziałek wraca do szkoły.

Ja przez dwa dni miałam zatkany nos, całkowitą utratę węchu, potężny ból głowy i wielki światłowstręt. Teraz zostało mi trochę kataru i skłonność do szybkiego męczenia się. Niby wszystko jest w porządku, ale muszę częściej odpoczywać i drzemię w dzień (a to nietypowe). Robię tylko to, co muszę. Reszta czeka na powrót sił.

Mąż leży od środy z bardzo powiększonymi węzłami chłonnymi i koszmarnym bólem gardła. Do wczoraj był na diecie półpłynnej. Dziś powoli próbował jeść inne rzeczy. Dużo śpi i odpoczywa. Najgorzej z nas przechodzi covid.

Młodszy nie ma jak dotąd żadnych objawów. Nudzi się trochę, bo w szkole ostatnio był 26.10, a kwarantannę ma co najmniej do 3.12. Na razie edukacja domowa z Mamą się kłania.

Mam nadzieję, że po tak "rozrywkowym" listopadzie grudzień będzie spokojniejszy.

 

wtorek, 9 listopada 2021

Dopadło i nas

W końcu padło i na nas.

Starszak zachorował na Covid-19. 
W sobotę otrzymaliśmy ze szkoły informację o kwarantannie syna w związku z kontaktem z osobą zakażoną na zajęciach z piłki nożnej.
Wczoraj pojawił się ból brzucha, ból głowy i niewielka gorączka. Udało się nam załatwić zlecenie na test i późnym wieczorem otrzymaliśmy wynik pozytywny.
Wczoraj A ledwo łaził i pokładał się. Dzień spędził głównie w łóżku.
Dziś na lekcje on-line nie ma jeszcze siły, ale na spory z bratem już tak.
Z objawów mamy kaszel i osłabiony apetyt.

W związku z infekcją mieliśmy trochę zamieszania z przekładaniem wizyt lekarskich, wypełnianiem formularzy z Sanepidu i informowaniem szkoły i wychowawcy A.
Ciekawi mnie czy Młodszy też złapie prawem domina, czy już ma tylko się nie ujawnia, czy się wykpi.  Dla niego ta infekcja byłaby w najgorszym momencie. Właśnie skończył antybiotyk na stan zapalny zatok. Mieliśmy nadzieję, że trochę odsapnie od zarazków do 15.11 a tu zarazki go dopadły we własnym domu ;)

Marzył mi się spokojny, długi weekend we własnym domu, to go mam :)) Trzeba uważać czego sobie życzymy, bo życzenia się spełniają. Czasem w trochę ekstremalnej formie ;)