Zebrałam się w końcu do napisania czegokolwiek.
Ferie spędziliśmy sobie całkiem spokojnie we własnym domu. Po tygodniowym pobycie u Dziadków Grabowskich nie było wcale tak łatwo wrócić do domowej rzeczywistości.
Góra prania, góra prasowania, zakupy i ogarnianie domu. Przy okazji odkryłam, że po wyprowadzeniu stołu do pokoju (świątecznie) moja kuchnia to idealne miejsce do suszenia prania.
Ja zajmowałam się domem, mąż w pracy zdalnej, dzieci bawiły się trochę samopas, trochę ze mną.
Kiedy w końcu spadł śnieg oczywiście eksplorowaliśmy go baaaaardzo intensywnie.
Może jeszcze dziś uda się nam wyskoczyć na sanki. Kto wie, czy to nie będzie ostatni raz w tym roku???
Z tego co czytam, to w Polsce nadal macie wspaniala zime. ;)
OdpowiedzUsuńU nas, po ponad miesiacu, spadla odrobina sniegu we wtorek. A dzis w nocy ma sypnac juz konkretnie. Zobaczymy... Dzieciaki najbardziej sie ciesza na wolne od szkoly. :D
Ciekawa jestem czy korzystacie z uroków zimy, bo u nas solidnie dopadało.
OdpowiedzUsuńOczywiście, sanki rządzą :))
UsuńU nas śnieg spada tylko na chwilę. Zaraz topnieje. Ale sanki udało się zaliczyć w tym roku :) pozdrawiam serdecznie i udanych zimowych zabaw :)
OdpowiedzUsuńA my dziś szalejemy na sankach. Nawet ja. Pozdrawiam wzajemnie
OdpowiedzUsuń