Ostatni post był bardzo dawno.
Po nim nastał bardzo trudny rok. Złe samopoczucie Mamy, remont naszego mieszkania, ostatnia klasa Starszego, bardzo słaba sytuacja w klasie Młodszego i coraz bardziej roszczeniowi klienci w pracy.
Wydarzyło się w nim tak dużo, że bezsprzecznie awansował do grona najtrudniejszych.
W październiku sytuacja z Mamą wróciła do względnej równowagi, zmiany po remoncie zostały oswojone, za to ja przewróciłam swoje życie zawodowe do góry nogami i zmieniłam pracę. Z apteki przeszłam do hurtowni, na nowe stanowisko, z nowymi obowiązkami. Do tego w firmie trwały przygotowania do wdrożenia nowego systemu operacyjnego i otwarcie nowego miejsca.
W tym wszystkim szkoliłam się w dwóch systemach operacyjnych, poznawałam specyfikę pracy w dziale jakości i stopniowo przejmowałam nadzór nad magazynem środków kontrolowanych. Co najmniej raz w tygodniu zadawałam sobie pytanie, co ja tam robię i co mnie o cholery podkusiło, żeby tak drastycznie zmienić swoje życie zawodowe.
W międzyczasie odkryliśmy przyczyny trudności w nauce u Starszego i, na szczęście, skutecznie zaczęliśmy działać. Wreszcie nauka zaczęła być skuteczna i pojawiły się konkretne sukcesy. A Starszak wyspokojniał i przestał nam stale chorować.
Ponieważ w klasie Młodszego sytuacja pikowała w ekspresowym tempie i absolutnie nie zanosiło się na żadne zmiany (i tak jest do tej pory niestety), zdecydowaliśmy się na zmianę szkoły. Z ogromnej publicznej szkoły do malutkiej szkoły prywatnej. Z małymi klasami, z cichszymi przerwami, z nauczycielami którzy pracują z uczniami i dostrzegają ich potrzeby.
Po zmianie Młodszy odżył, rzadziej skarży się na ból głowy. Nie narzeka na hałas i przede wszystkim nie przechodzi w tryb przetrwania w szkole. On w niej spędza czas.
Ja, po 8 miesiącach pracy, uważam, że decyzja o zmianie była jedną z najlepszych w ostatnim czasie. Mam świetny zespół. Bardzo dobrze współpracuje mi się z większością pozostałych pracowników. Praca daje mi szansę rozwoju, pozwala na dużą samodzielność i daje satysfakcję. Uczę się nie tylko programów, ale również asertywności, podejmowania decyzji, wyboru które sprawy są ważniejsze od innych.
Do moich obowiązków między innymi należą szkolenia. Dzięki nim odkryłam, że bardzo lubię to robić, choć wydawało mi się to trudne.
Ten rok też jest intensywny. Dużo wyzwań w pracy, egzaminy Starszak, przygody z uzyskaniem orzeczenia dla Młodszego, intensywna nauka angielskiego, bo w pracy jest mi potrzebny oraz moje różne zdrowotne przygody. Cóż chyba nudne życie nie jest nam pisane.
Dziś, po raz pierwszy od nie wiem kiedy jesteśmy na wyjazdowym wypadzie. Wybraliśmy się do Łodzi. Od nas to 1,5 h jazdy samochodem. Blisko na tyle żeby wyjechać w piątek po pracy i nie dojechać w nocy.